USA i Korea Płd. przeprowadzą wspólnie kolejne manewry wojskowe - takie decyzje zapadły po kolejnym ostrzale artyleryjskim, jaki Korea Północna przeprowadziła w środę rano. Wszystkie pociski spadły jednak po stronie północnej.
- W sytuacji, gdy w regionie dochodzi do ostrych tarć w następstwie północnokoreańskiego ostrzału należącej do Południa wyspy, USA i Korea przeprowadzą wspólne manewry wojskowe - poinformowali w środę w Seulu szefowie sztabów USA i Korei Płd.
Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA, admirał Mike Mullen, który przybył do Seulu z dwudniową wizytą, zapewnił o poparciu Waszyngtonu dla Korei Płd. po ostrzale z 23 listopada. Mullen ocenił, że ważną rolę mają do odegrania Chiny, które powinny zaapelować do Korei Północnej o wstrzemięźliwość. - Chiny mają wyjątkowy wpływ (na Phenian) i w tym sensie ponoszą wyjątkową odpowiedzialność - oświadczył na konferencji prasowej.
Środowe rozmowy toczą się w chwili, gdy Korea Północna najprawdopodobniej przeprowadza nowe ćwiczenia wojskowe.
To tylko ćwiczenia
W środę tuż po godz. 9 rano czasu lokalnego południowokoreańska agencja Yonhap poinformowała o strzałach w okolicach zachodnich wybrzeży Korei Północnej.
Chwilę później południowokoreańska armia potwierdziła kanonadę północnokoreańskiej artylerii, dodając, że "nieznana liczba pocisków spadła po stronie północnej".
Początkowo wojskowi twierdzili, że mogła być to kolejna prowokacja Korei Północnej. Jednak, jak potwierdził rzecznik sztabu generalnego armii południowokoreańskiej, nie był to atak na Koreę Południową, ale ćwiczenia artyleryjskiej. - Wszystkie pociski spadły do Morza Żółtego po stronie północnej, ale jeden bardzo blisko naszej granicy morskiej - powiedział rzecznik
Panika na giełdzie
Pierwsze doniesienia południowokoreańskich mediów wywołały panikę na giełdzie w Seulu. Gwałtownie spadły kursy akcji i notowania południowokoreańskiej waluty. Po informacjach, że nie był to atak, lecz jedynie ćwiczenia wojskowe po stronie północnej, sytuacja na giełdzie się uspokoiła.
Dwa tygodnie temu artyleria Korei Północnej ostrzelała południowokoreańską wyspę Yeonpyeong. W ataku zginęły cztery osoby, a kilkadziesiąt domów zostało zniszczonych. Ten ostrzał szefowie sztabów nazwali "atakiem zbrojnym nielegalnym i przeprowadzonym rozmyślnie". - Atak stanowi naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych i rozejmu - oświadczyli szefowie sztabów.
Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl