W tygodniu poprzedzającym wybory prezydenckie FBI udaremniło irański zamach na Donalda Trumpa. Poinformował o tym resort sprawiedliwości USA, cytowany przez agencję Reutera.
Jak wynika z informacji resortu, we wrześniu tego roku niewymieniony z nazwiska funkcjonariusz irańskiej Gwardii Rewolucyjnej zlecił niejakiemu Farhadowi Shakeriemu śledzenie, a następnie zabicie kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta.
Zleceniodawca, który był przekonany że Trump wybory przegra, oświadczył, że jeżeli nie uda się zrealizować zamachu przed wyborami, należy zrobić to później, kiedy ochrona (przegranego) kandydata będzie mniej szczelna.
CZYTAJ także: Donald Trump 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych
Nawiązane w więzieniu kontakty
Portal Iran International twierdzi, że Shakeri najprawdopodobniej przebywa w Iranie, zaś dwóch jego wspólników, oskarżanych o przygotowywanie zamachu na jednego z przebywających w USA opozycyjnych irańskich dziennikarzy, znajduje się w nowojorskim areszcie.
Shakeri jako dziecko wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, ale po skazaniu za napad i kilkunastoletnim pobycie w więzieniu został w 2008 roku deportowany. Nawiązane w więzieniu kontakty pozwoliły mu znaleźć potencjalnych wykonawców dla zleceń Gwardii Rewolucyjnej.
Prokurator generalny Merrick Garland podkreślił zagrożenie, jakie Iran stwarza dla kluczowych postaci amerykańskiej sceny politycznej. "Ogłoszone dziś zarzuty obnażają ciągłe bezczelne próby Iranu skierowane przeciwko obywatelom USA (...) i dysydentom krytykującym reżim w Teheranie" - stwierdził.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH