- Stany Zjednoczone są obecne militarnie w Iraku, Kuwejcie, Katarze, Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
- USA przeprowadziły "częściową ewakuację" personelu ambasady USA w Iraku. Obawiają się o bezpieczeństwo w związku z "możliwymi napięciami regionalnymi".
- Izrael zdaje się przygotowywać do przeprowadzenia ataku na Iran - donosi "New York Times", powołując się na przedstawicieli amerykańskich i europejskich władz.
Obawy przed możliwym izraelskim uderzeniem oraz ewentualnym odwetem ze strony Iranu skłoniły w środę USA do wycofania dyplomatów z Iraku oraz do wyrażenia zgody na dobrowolne opuszczenie Bliskiego Wschodu przez rodziny amerykańskich wojskowych. Nie wiadomo, jak rozległy miałby być planowany atak. Napięcia narastają jednak od miesięcy, podczas których premier Izraela Benjamin Netanjahu naciskał na prezydenta Donalda Trumpa, by ten wykorzystał moment szczególnej słabości Iranu i zdecydował się na atak - pisze "New York Times".
- Departament Stanu regularnie dokonuje przeglądu amerykańskiego personelu za granicą, a ta decyzja została podjęta w wyniku niedawnego przeglądu - powiedziała agencji Reutera rzeczniczka Białego Domu Anna Kelly, odnosząc się do decyzji o ewakuacji amerykańskiego personelu dyplomatycznego.
Jeden z amerykańskich urzędników poinformował agencję Reutera, że sekretarz obrony USA Pete Hegseth autoryzował dobrowolny wyjazd członków rodzin wojskowych z różnych miejsc na Bliskim Wschodzie.
Urzędnik podkreślił, że bezpieczeństwo Amerykanów na służbie i członków ich rodzin pozostaje największym priorytetem, a Dowództwo Centralne USA obserwuje "nasilające się napięcia na Bliskim Wschodzie". Inny rozmówca przekazał, że większość członków rodzin przebywa w Bahrajnie. Na tle tych doniesień ceny ropy wzrosły o ponad 4 procent.
Przedstawiciel irackiego ministerstwa spraw zagranicznych potwierdził "częściową ewakuację" personelu ambasady USA z powodu "potencjalnych obaw o bezpieczeństwo związanych z możliwymi napięciami regionalnymi".
Napięte negocjacje z Teheranem
Jak przypomina "NYT", Donald Trump już kilka miesięcy temu odrzucił inny izraelski plan ataku na Iran, tłumacząc, że chce dać sobie szansę na negocjacje z Teheranem. Jednocześnie prezydent USA wielokrotnie groził atakiem na Iran, jeśli rozmowy na temat irańskiego programu nuklearnego zakończą się fiaskiem. Netanjahu już wcześniej kilkukrotnie rozważał zbombardowanie irańskich instalacji jądrowych, ale za każdym razem wycofywał się w ostatnim momencie - zauważa nowojorski dziennik.
Dwa tygodnie temu Trump stwierdził, że ostrzegł Netanjahu przed rozpoczęciem ataku w czasie, gdy wciąż trwają rozmowy dyplomatyczne. W ostatnim czasie jednak coraz mniej optymistycznie wypowiadał się o szansach na porozumienie z Teheranem, szczególnie po tym, jak najwyższy przywódca Iranu odrzucił propozycję administracji USA zakładającą stopniowe wygaszenie programu wzbogacania uranu.
Decyzja USA o wycofaniu personelu z regionu i ostrzeżenie Wielkiej Brytanii o nowych zagrożeniach dla żeglugi w regionie Bliskiego Wschodu pojawiły się w środę, niedługo po tym, jak Trump w podcaście opublikowanym przez "New York Post" przyznał, że jest coraz mniej pewny, czy uda się osiągnąć porozumienie z Iranem w sprawie ograniczenia jego potencjału nuklearnego.
Kolejna runda rozmów
Amerykańscy i irańscy negocjatorzy planują spotkać w niedzielę na kolejnej rundzie rozmów. Mimo to Trump już w poniedziałek stwierdził, że stanowisko Iranu w negocjacjach jest "nie do przyjęcia". W środę urzędnicy informowali, że specjalny wysłannik USA ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff wciąż zamierza udać się do Omanu na rozmowy ze stroną irańską.
Również w środę minister obrony Iranu Aziz Nasirzadeh oświadczył, że w razie konfliktu z USA siły irańskie uderzą w amerykańskie bazy wojskowe w regionie Bliskiego Wschodu. - Jeśli negocjacje zakończą się fiaskiem i zostaniemy zmuszeni do konfrontacji, uderzymy w nasze cele - powiedział Nasirzadeh.
Stany Zjednoczone są obecne militarnie w Iraku, Kuwejcie, Katarze, Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Trump: to może być niebezpieczne miejsce
Również "Washington Post" napisał, że USA zmniejszają obecność personelu na Bliskim Wschodzie w związku "z obawami przed izraelskim atakiem na Iran". Ambasady i bazy wojskowe USA w regionie są w stanie podwyższonej gotowości.
- To może być niebezpieczne miejsce, zobaczymy, co się wydarzy - oświadczył Trump. Pytany o to, co mogłoby obniżyć napięcie w regionie, dodał: - Iran nie może mieć broni nuklearnej, nie pozwolimy na to.
Autorka/Autor: asty, momo/ads, kab
Źródło: New York Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALAA BADARNEH