Przywiązany przez oprawców do samochodu, ciągnięty przez wiele kilometrów. Zbrodnia z nienawiści dokonana przed laty na czarnoskórym mężczyźnie wstrząsnęła USA. W czwartek w Teksasie kolejny z morderców 49-latka został stracony. - Była to jedynie kara za jego czyny - powiedziała siostra zamordowanego w 1998 roku mężczyzny.
44-letni John William King dostał zastrzyk z trucizną i zmarł w środę około 19. czasu lokalnego (około 2. w nocy w czwartek w Polsce) w więzieniu stanowym w Huntsville na północ od Houston - przekazał stanowy departament sprawiedliwości.
Skazano go w 1999 roku za to, że wspólnie z dwoma innymi mężczyznami zamordował 49-letniego czarnoskórego Jamesa Byrda.
Wobec Lawrence'a Brewera zasądzono taką samą karę – egzekucję wykonano w 2011 roku. Shawn Berry natomiast usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Jak donosi BBC, będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie w 2038 roku.
Brutalne morderstwo sprzed 21 lat
Rankiem 7 czerwca 1998 roku w teksańskim Jasper 49-letni James Byrd, wracając z imprezy, natknął się na swoich przyszłych oprawców.
Mężczyźni zaatakowali go, następnie przywiązali za kostki do pickupa i ciągnęli za autem, aż ciało czarnoskórego mężczyzny uległo rozczłonkowaniu.
Później policja znalazła fragment ciała Byrda przed kościołem na przedmieściach, w którym modlą się głównie Afroamerykanie. Resztę ciała znaleziono kilka kilometrów dalej.
Śledczy wpadli na trop zabójców po odnalezieniu zapalniczki Kinga. Znajdował się na niej grawerunek z napisem "KKK" (skrót od nazwy rasistowskiej organizacji Ku Klux Klan) oraz przezwiskiem właściciela - "Possum".
Zbrodnia z nienawiści
Podczas dochodzenia prokuratorzy zwracali uwagę na nieukrywaną nienawiść Kinga do czarnoskórych. Jako dowód na to przytaczano cytaty z listu, który wysłał do Brewera podczas pobytu w więzieniu. Wychwalał on w nim zbrodnię, której dokonali. "Bez względu na to, co się stanie, dokonaliśmy czegoś historycznego i umrzemy dumni i zapamiętani... Z aryjskim pozdrowieniem i szacunkiem, moi towarzysze broni. Śmierć ponad hańbę" - pisał.
Śledczy zwrócili także uwagę, że King już wcześniej nawoływał do "wojny rasowej". Miał on zachęcać nowych członków rasistowskiego gangu, do którego należał, żeby w ramach inicjacji porywali czarnoskórych i ich mordowali.
Mężczyzna, który ostatecznie został skazany na śmierć, przez lata utrzymywał późnej, że jest niewinny. Zarzekał się, że w dniu, kiedy dokonano morderstwa, opuścił swoich towarzyszy wcześniej. Jego prawnicy kilkukrotnie składali apelację do sądów stanowych oraz federalnych.
"To jedynie kara za jego czyny"
Zabójstwo Byrda, a także śmierć homoseksualisty Matthew Sheparda, studenta z Uniwersytetu w Wyoming, którego przywiązano do ogrodzenia i śmiertelnie pobito, spowodowały uchwalenie w Kongresie prawa przeciw zbrodniom z nienawiści w 2009 roku.
Egzekucja Kinga "była jedynie karą za jego czyny" - powiedziała siostra Byrda, Carla Taylor, zwracając uwagę, że zamordowany w 1998 mężczyzna miał troje dzieci oraz czworo wnucząt. - Dziedzictwo Jamesa pozostanie przesłaniem pokoju i przeciwstawiania się przemocy - dodała.
King był trzecim więźniem w Teksasie i czwartym w całych Stanach Zjednoczonych, którego stracono w 2019 roku.
Autor: ft/ja / Źródło: BBC, Reuters