W czwartek sekretarz stanu USA Marco Rubio poinformował, że Departament Stanu cofnął ponad 300 wiz studenckich. Zapowiedział, że administracja Donalda Trumpa będzie cofać wizy każdego studenta, który będzie uczestniczyć w działaniach, takich jak dewastowanie uniwersytetów, nękanie innych studentów, przejmowanie budynków czy wywoływanie zamieszek.
Ostrzegł, że władze codziennie szukają "tych szaleńców, którzy wszystko niszczą". - Może być ich już ponad 300. Robimy to każdego dnia. Za każdym razem, gdy znajdę jednego z tych szaleńców, odbieram mu wizę - powiedział. - Ludzie, których się pozbywamy z naszego kraju, dokonują aktów wandalizmu, nie są protestującymi. Przejmują kampusy uniwersyteckie, nękają innych studentów - mówił, cytowany przez Reutersa, na czwartkowej konferencji.
ZOBACZ TEŻ: Naukowcy uciekają przez "amerykańską katastrofę"
Sprawa tureckiej studentki
Jak pisze Reuters, wypowiedź amerykańskiego szefa dyplomacji to reakcja na pytania o turecką studentkę Tufts University, 30-letnią Rumeysę Ozturk. We wtorek została zatrzymana w Somerville w stanie Massachusetts przez zamaskowanych agentów Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS). Ozturk jest studentką programu doktorskiego w dziedzinie badań nad dziećmi i rozwojem człowieka, a w USA uczyła się od 2018 roku, przebywając tam na podstawie wizy studenckiej F-1. Jest stypendystką prestiżowego Programu Fulbrighta.
Rubio potwierdził, że jej wiza została cofnięta, nie wskazał jednak, z jakich konkretnie powodów. Pytał za to, dlaczego jakikolwiek kraj na świecie miałby pozwalać ludziom na wjazd i dezorganizację pracy uniwersyteckich kampusów - pisze NBC News.
Wiadomo, że młoda kobieta angażowała się w akcje wspierania Palestyńczyków. Rok temu była współautorką komentarza w studenckiej gazecie "Tufts Daily", w której skrytykowano reakcję uniwersytetu na apele studentów m.in. o "uznanie ludobójstwa Palestyńczyków" i wycofanie się ze współpracy z firmami, które mają powiązania z Izraelem.
W czwartek Departament Sprawiedliwości USA poinformował, że kobieta jest obecnie przetrzymywana w ośrodku imigracyjnym w Luizjanie. W środę prawniczka studentki Mahsa Khanbabai podkreśliła, że twierdzenia wobec jej klientki są bezpodstawne i że nie postawiono jej żadnych zarzutów. "Wygląda na to, że jedyną rzeczą, za którą jest atakowana, jest jej prawo do wolności słowa" - przekazała.
ZOBACZ TEŻ: Trump grozi: agitatorzy zostaną uwięzieni lub odesłani
USA. Zatrzymań jest więcej
Administracja Donalda Trumpa uważa, że niektóre protesty studenckie są antysemickie i mogą stać w sprzeczności z polityką zagraniczną USA. CNN pisze, że Ozturk jest jedną z kilku zatrzymanych obywateli innych państw związanych z prestiżowymi amerykańskimi uniwersytetami.
Inną z zatrzymanych ostatnio osób związanych ze światem nauki jest Rosjanka Ksenia Petrowa, pracująca na Harvard Medical School. Jak pisze "Guardian", jej współpracownicy przekazali w środę, że została zatrzymana na lotnisku w Bostonie 16 lutego po tym, jak wróciła z wycieczki do Francji. Poinformowano ją o cofnięciu jej wizy i o tym, że może być deportowana do Rosji. Petrowa miała powiedzieć funkcjonariuszom, że obawia się deportacji z powodu możliwych prześladowań politycznych. Jej szef Leon Peshkin powiedział w wywiadzie, że kobieta publicznie wyrażała sprzeciw wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wzywała do impeachmentu Władimira Putina - pisze brytyjski portal.
NBC News podkreśla, że te działania są częścią szerszych wysiłków administracji Trumpa, mających na celu ograniczenie praw legalnych rezydentów i posiadaczy wiz. Eksperci ostrzegają, że mogą one podważać fundamentalne amerykańskie prawo do wolności słowa i zgromadzeń. - Wysyłanie wiadomości do najlepszych i najbystrzejszych z całego świata, którzy tradycyjnie przyjeżdżają na amerykańskie uniwersytety ze względu na ich otwartość i intelektualny wigor, a teraz słyszą: "Nie chcemy was tutaj", jest wyjątkowo niepokojące - ocenił Ben Wizner, dyrektor projektu Speech, Privacy, and Technology w American Civil Liberties Union.
Autorka/Autor: pb//am
Źródło: PAP, Reuters, NBC News, CNN, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: EPA/WILL OLIVER