- Moja cierpliwość się kończy. Dość znaczy dość - oświadczyła unijna komisarz ds. sprawiedliwości i zapowiedziała otwarcie postępowania o naruszenie przez Francję unijnej swobody przepływu osób. Powód to budzące międzynarodowe kontrowersje wydalenia Romów. Francuskie MSZ zareagowało na krytykę Komisji "zdumieniem".
Reding zareagowała oburzeniem na informacje, że - wbrew zapewnieniom francuskich ministrów przyjeżdżających do Brukseli na rozmowy z Komisją Europejską - wydany przez rząd w Paryżu okólnik wskazywał Romów jako szczególny obiekt zainteresowania władz imigracyjnych. Zdaniem komisarz, stanowi to złamanie przez Francję zakazu dyskryminacji na tle narodowościowym lub etnicznym.
Na konferencji prasowej w Brukseli komisarz Viviane Reding zapowiedziała, że postępowanie wobec Francji zostanie otwarte w trybie przyspieszonym w ciągu dwóch tygodni.
Oburzona komisarz nie wierzy francuskiemu rządowi
- Napawa mnie grozą, że w jednym z krajów UE ludzie są usuwani najwyraźniej dlatego, że przynależą do określonej mniejszości etnicznej. Myślałam wcześniej, że po zakończeniu II wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca - powiedziała Reding.
- Rola Komisji Europejskiej jako strażniczki traktatów stała się skrajnie utrudniona, jeśli nie możemy dłużej pokładać zaufania w zapewnienia dwóch ministrów złożone podczas formalnego spotkania z komisarzami UE - podkreśliła.
Dodała, że kłamliwe zapewnienia przedstawicieli francuskiego rządu uważa za hańbę. I zauważyła, że z taką postawą nie spotkała się przez 11 lat swoich doświadczeń w Komisji Europejskiej.
Reding zareagowała też z oburzeniem na wypowiedzi francuskiego ministra ds. europejskich Pierre'a Lelouche'a, podważającego krytyczne stanowisko KE wobec wydaleń Romów. Przypomniała, że KE stoi tylko na straży unijnego prawa "uzgodnionego przez wszystkie kraje członkowskie, w tym Francję".
- Chcę bardzo jasno powiedzieć, że na dyskryminację na podstawie pochodzenia etnicznego lub rasowego nie ma miejsca w Europie. Jest ona nie do pogodzenia z wartościami, na jakich zbudowana jest UE - powiedziała komisarz. Uznała, że działania francuskiej administracji "podają w wątpliwość wspólne wartości i prawo UE".
Zastrzegając, że analiza prawna prowadzona przez służby KE nie jest ukończona, Reding wyraziła przekonanie, że "KE nie będzie miała wyboru, jak tylko wszcząć postępowania przeciwko Francji" za dyskryminacyjne stosowanie dyrektywy o swobodnym przepływie osób oraz niewdrożenie przewidzianych w tej dyrektywie gwarancji wobec obywateli UE, którzy chcą osiedlić się w innym kraju.
Francja "zdumiona"
Francuskie MSZ wyraziło zdumienie stanowiskiem KE, ale w oficjalnym oświadczeniu odmówiło polemiki. - Przyjęliśmy ze zdziwieniem deklarację komisarz Reding. Nie uważamy, aby tego typu wypowiedzi pomogły w polepszeniu losu i sytuacji Romów, będących przedmiotem naszego zaniepokojenia i naszych działań - powiedział rzecznik MSZ Bernard Valero.
Francuski minister ds. imigracji Eric Besson usiłował we wtorek uspokoić sytuację, ale zapowiedział, że rząd będzie w dalszym ciągu likwidował obozy romskie. Podkreślił, że "Francja szanuje Komisję Europejską jako strażniczkę traktatów". - Wyjaśniliśmy wszystkie kwestie i możemy wyjaśniać dalej, jeśli to będzie konieczne - zapewnił.
Źródło: PAP