Wybory do Konstytuanty trwale zaostrzyły kryzys w Wenezueli. Unia Europejska i jej kraje członkowskie nie mogą zatem uznać Konstytuanty z powodu zastrzeżeń do jej reprezentatywności i prawomocności - oświadczyła w środę szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini w imieniu 28 krajów członkowskich.
W komunikacie Mogherini znalazł się apel do prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro, aby odwrócił bieg wydarzeń w kraju. Podkreślono, że Konstytuanta osłabi przewidziany w konstytucji organ, czyli Zgromadzenie Narodowe (parlament). Jest on zdominowany przez opozycję, która zbojkotowała niedzielne wybory. Wybory rozpisane przez Maduro oprotestowała wcześniej tamtejsza opozycja oraz ONZ, USA, kraje Ameryki Łacińskiej i Hiszpania.
Zawyżony wynik głosowania
Opozycja w Wenezueli uznaje te wybory za próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez szefa państwa, którego mandat wygasa w 2019 roku.
Krajowa Rada Wyborcza Wenezueli podała, że w głosowaniu wzięło udział ponad osiem milionów ludzi. Zdaniem opozycji głosy oddało 12 procent uprawnionych, czyli ponad dwa miliony ludzi.
W środę firma Smartmatic, która dostarczyła wsparcia technologicznego podczas głosowania, że wynik wyborów podany przez Krajową Radę Wyborczą został zawyżony o ponad milion. Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie nieograniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Unijna dyplomacja nie zdradza na razie, czy rozważane są sankcje wobec Wenezueli. W poniedziałek na krok taki zdecydowały się Stany Zjednoczone, które poinformowały o zamrożeniu aktywów Maduro, a także o wprowadzeniu zakazu robienia z nim interesów.
Autor: kg/adso / Źródło: PAP