Micheil Saakaszwili, aresztowany w Tbilisi były prezydent Gruzji , nieprędko wróci na Ukrainę, której jest obywatelem - prognozują media w Kijowie. Eksperci ze swojej strony wyrażają wątpliwość, czy były gruziński przywódca jest takim powrotem zainteresowany. Ich zdaniem chce on wpływać na sytuację polityczną we własnym kraju.
Gruzja może wydać Micheila Saakaszwilego Ukrainie, której jest obywatelem, jednak jest kilka "ale" - zwraca uwagę portal Europejska Prawda. Po pierwsze może być przekazany Ukrainie tylko w celu odbywania dalszej kary (obecnie skazany jest prawomocnie na sześć lat pozbawienia wolności, między innymi pod zarzutem nadużycia władzy). Po drugie, nawet taka możliwość pojawi się dopiero za kilka lat, kiedy zapadną wyroki w innych wszczętych przeciwko niemu sprawach.
Adwokat byłego gruzińskiego prezydenta przekazał, że Saakaszwili zapowiedział kontynuowanie głodówki i najpewniej odmówi wnioskowania o opuszczenie Gruzji. Również gruzińskie władze zapowiedziały, że nie mają zamiaru przekazywać Ukrainie Saakaszwilego.
Dodatkowo sytuację polityka utrudniają wyniki weekendowych wyborów lokalnych w Gruzji, które zwyciężyła rządząca partia Gruzińskie Marzenie, i reakcja Zachodu na ostatnie wydarzenia. Według Europejskiej Prawdy to właśnie naciski Zachodu mogłyby jeszcze przetasować karty w tej sprawie.
"Ale nawet jeśli USA i UE staną po stronie Saakaszwilego, gruzińskie władze i tak będą miały wszelkie podstawy, by mówić, że nie mają prawa odsyłać go za granicę, bo najpierw trzeba doprowadzić do wyroku nowe sprawy karne przeciwko Saakaszwilemu" - podkreśliła Europejska Prawda.
UE i USA "ograniczyły się do oświadczeń"
Od czasu zatrzymania Saakaszwilego w piątek UE i USA ograniczyły się do oświadczeń o konieczności sprawiedliwego traktowania Saakaszwilego, a żaden światowy lider nie ogłosił niczego podobnego do "Wolność dla Micheila". To na pewno nie to, na co liczył gruzińsko-ukraiński polityk - podał portal.
W opinii Europejskiej Prawdy wygląda na to, że Zachód nie jest gotowy, by ingerować w sytuację po stronie Saakaszwilego. "Na razie nie otrzymał tego wsparcia, na jakie liczył, ani od Ukrainy, ani od Zachodu" - oceniła Europejska Prawda.
Prognozowane protesty i kryzys polityczny
W rozmowie z ukraińską sekcją Radio Swoboda kijowscy eksperci prognozują, że po aresztowaniu Saakaszwilego w Gruzji może dojść do ulicznych protestów. Politolodzy nie wykluczają także kryzysu politycznego.
Mimo oświadczeń prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że Ukraina będzie zabiegać o powrót Saakaszwilego z Gruzji, pytani przez Radio Swoboda politolodzy wyrażali wątpliwość, by był on tym zainteresowany i wiązał swoją przyszłość z Ukrainą. - Nie musi wracać na Ukrainę. Gdyby chciał, nie wyjechałby z naszego kraju. Dla niego ważne jest, aby pozostać w ojczyźnie i wpływać na sytuację polityczną swojego kraju – powiedział analityk Andrij Buzarow.
Wydaje się, że sprawa Saakaszwilego, który będzie musiał spędzić kilka lat za kratkami, rozwinie się według scenariusza Julii Tymoszenko (skazanej byłej premier Ukrainy), kiedy została triumfalnie zwolniona podczas rewolucji godności – podkreślił ze swojej strony politolog Wołodymyr Fesenko.
Media w Kijowie odnotowały, że sprawa Saakaszwilego nie wpłynie negatywnie na stosunki ukraińsko-gruzińskie, biorąc pod uwagę dotychczasowy "spokojny ton" oświadczeń MSZ obu krajów w tej kwestii.
Źródło: PAP, Radio Swoboda