Ministerstwo Obrony Ukrainy odpiera zarzuty w sprawie odznaki pamiątkowej Obrońca Ojczyzny, którą zostali uhonorowani żołnierze w Donbasie. Wojskowi twierdzą, że na tym honorowym medalu umieszczono rosyjskie uzbrojenie.
Sprawę z odznaką pamiątkową Obrońca Ojczyzny nagłośnił Roman Sinicyn, twórca Narodowego Zaplecza, jednej z największej organizacji na Ukrainie skupiających wolontariuszy.
Aktywista powołuje się na relacje żołnierzy, którzy otrzymali medal z rąk wiceministra obrony.
"Zastępca ministra obrony Jurij Gusiew wręczył odznaki pamiątkowe, na których żołnierze natychmiast rozpoznali symbole Federacji Rosyjskiej: czołg bojowy T-90 Vladimir i postać z rosyjskim karabinem Wintorez. Ani czołgu T-90, ani karabinu Wintorez nie ma na uzbrojeniu armii ukraińskiej. Żołnierze ze strefy operacji antyterrorystycznej proszą przekazać szanownemu zastępcy ministra, że dowcip z odznaką im się spodobał" – ironizował na Facebooku Roman Sinicyn.
Szef organizacji Narodowe Zaplecze jednocześnie usprawiedliwiał urzędnika resortu, podkreślając, że zapewne nie ponosi winy za zaistniałą sytuację.
"Podniosła i wzruszająca chwila"
Portal inforesist.org przytacza wypowiedź wolontariusza, który wraz z zastępcą ministra wręczał odznaki żołnierzom w Donbasie.
"Jechaliśmy tam przez całą noc. Rano byliśmy na miejscu, w sektorze A. Wręczaliśmy odznaki wojskowym wraz z dowódcą brygady. To była podniosła i wzruszająca chwila. Żołnierze byli honorowani bezpośrednio na pozycjach, w śniegu, błocie. Kiedy jechaliśmy do innego sektora, zajrzałem do Facebooka. Byłem w szoku. Fachowcy twierdzą, że na odznace widnieje rosyjski czołg i karabin. Proszę sobie wyobrazić, co czuliśmy. Co czuł Jurij (zastępca ministerstwa obrony – red.), który już został oskarżony o wszystkie grzechy śmiertelne, niemal o zdradę ojczyzny" – opowiadał Inforesist wolontariusz Ołeksij Lipirida.
Portal przytoczył także opinię członka Komisji odznaczeń państwowych i heraldyki Mykoły Czmyra, który przyznał, że na odznace widnieje rosyjska broń.
„Komisja negatywnie zaopiniowała odznakę, ponieważ zawierała szereg wad. Chciałbym jednak przypomnieć, że jej autorem nie jest Ministerstwo Obrony, a kijowska firma, której zadanie to zostało zlecone” – napisał na Facebooku Mykoła Czmyr.
"Oszczercza informacja"
W odpowiedzi na doniesienia w sprawie odznaki Ministerstwo Obrony Ukrainy wydało komunikat, w którym oświadczyło, że "ta oszczercza informacja jest rozpowszechniana w celu dyskredytacji sił zbrojnych Ukrainy".
Resort zapewnia, że na odznace pamiątkowej nie ma żadnej rosyjskiej broni i że widnieje na niej ukraiński czołg T-72, a także ukraiński żołnierz z ukraińskim karabinem w ręku.
Ministerstwo Obrony podkreśliło, że oszczerstwa, oprócz próby zdyskredytowania sił zbrojnych, mają także na celu "podważenie autorytetu resortu i demoralizację składu osobowego".
Ukraiński dziennikarz wojskowy Jurij Butusow tłumaczył, dlaczego mogło dojąć do zaistniałej sytuacji.
"W Ministerstwie Obrony zapewne chcieli jak najszybciej uhonorować tych, kogo jeszcze nie zdążyli odznaczyć. Odznaki pamiątkowe od ministra to dobry pomysł. Wydanie orderu byłoby zbyt uciążliwe z powodów biurokratycznych” – napisał Jurij Butusow.
Autor: tas//gak / Źródło: Inforesist, Censor.net
Źródło zdjęcia głównego: Vitaly V. Kuzmin / Wikipedia (CC BY-SA 3.0)