Ksiądz Rosochacki: Sytuacja na lewym brzegu Dniepru jest tragiczna. Ludzie umierali w swoich domach, łódki są ostrzeliwane

Źródło:
TVN24, PAP
Ksiądz Rosochacki: Sytuacja na lewym brzegu Dniepru jest tragiczna. Ludzie umierali w swoich domach, łódki są ostrzeliwane
Ksiądz Rosochacki: Sytuacja na lewym brzegu Dniepru jest tragiczna. Ludzie umierali w swoich domach, łódki są ostrzeliwaneTVN24
wideo 2/4
Ksiądz Rosochacki: Sytuacja na lewym brzegu Dniepru jest tragiczna. Ludzie umierali w swoich domach, łódki są ostrzeliwaneTVN24

Mieliśmy prośby o ewakuację z miejscowości na lewym brzegu Dniepru zalanych po zniszczeniu zapory w Nowej Kachowce. Niestety, jesteśmy bezradni. Łódki ewakuacyjne, które przepływają przez rzekę, są ostrzeliwane - mówił na antenie TVN24 ksiądz Piotr Rosochacki, dyrektor Religijnej Misji "Caritas-Spes-Odessa". - Szykujemy się do sprzątania, a to też jest trudne, bo woda uniosła miny - zaznaczył.

6 czerwca władze Ukrainy poinformowały o wysadzeniu przez Rosjan zapory w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała dziesiątki miejscowości, wywołując katastrofę humanitarną i ekologiczną. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko poinformował w poniedziałek 12 czerwca, że w wyniku wysadzenia zapory na Dnieprze potwierdzono śmierć 10 osób, a 42 zostały uznane za zaginione. Dane dotyczące ofiar na terytoriach okupowanych na razie nie są znane.

Relacja na żywo w tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę

Łódki ewakuacyjne są ostrzeliwane

O sytuacji na zalanych terenach mówił w poniedziałek na antenie TVN24 ksiądz Piotr Rosochacki dyrektor Religijnej Misji "Caritas-Spes-Odessa", organizacji charytatywnej działającej od 1995 roku.

- Sytuacja na lewym brzegu jest tragiczna. Ludzie umierali w swoich domach. Ludzie, którzy nie byli mobilni, po prostu zostali zatopieni. Co więcej, mamy informacje o tym, że wojska rosyjskie nie to, że nie pomagają w ewakuacji, oni w niej przeszkadzają - powiedział. - Mieliśmy prośby o ewakuację z Oleszek, innych miejscowości na lewym brzegu. Niestety, jesteśmy bezradni. Łódki ewakuacyjne, które przepływają przez rzekę, są ostrzeliwane. Wczoraj zginęli wolontariusze, ludzie ewakuowani na łódkach - relacjonował.

Z tego powodu, jak mówił, pomoc koncentrowana jest na prawym brzegu Dniepru. - Docieramy do samego Chersonia, który również jest zalany, ale też do okolicznych wiosek - dodał.

- Ostatnie kilka dni spędziłem bezpośrednio na tych terenach, rozmawiałem z ludźmi. Sytuacja o tyle jest tragiczna, że te tereny najpierw były okupowane przez osiem miesięcy przez wojska rosyjskie, potem uwolnione przez wojska ukraińskie i nastąpiły bardzo mocne, kilkumiesięczne ostrzały. Teraz mamy kolejną tragedię na tych terenach, czyli powódź - zaznaczył ksiądz.

Ksiądz Rosochacki: woda uniosła miny, więc sprzątanie jest niebezpieczne

Podkreślał, że przede wszystkim potrzebna jest woda pitna, jedzenie, środki higieniczne. 

- Woda powoli wraca do koryta rzeki. Szykujemy się do sprzątania, a to też jest trudne, bo woda uniosła miny, te rzeczy, które służą do strzelania, więc jest to bardzo niebezpieczne - mówił gość TVN24.

Jak relacjonował, w niedzielę do Odessy, która znajduje się ponad 200 kilometrów od Kachowki "dotarł dwupiętrowy niedobudowany hotel". - To wszystko pływa w Morzu Czarnym. Lodówki, okna. To przybyło już do Odessy. Zagrożenie epidemiologiczne jest ogromne - zaznaczył. Dodał, że trzeba jak najszybciej usunąć skutki powodzi.

Ksiądz Rosochacki wskazał, że wyzwań jest bardzo dużo. - Za chwilę rozpocznie się próba odbudowywania tego wszystkiego, robienie remontów, odgrzybianie - wyliczał. - Pomoc humanitarną na tych terenach niesiemy pod dźwiękiem ostrzałów. Rakiety wciąż latają. Cały czas słychać strzały. - dodał.

Autorka/Autor:js//rzw

Źródło: TVN24, PAP

Tagi:
Raporty: