Prezydent Wołodymyr Zełenski odwiedził w poniedziałek Chersoń. Pytany o to, dlaczego zdecydował się na przyjazd do wyzwolonego zaledwie trzy dni temu miasta, pomimo groźby rosyjskich ostrzałów i wciąż niebezpiecznej sytuacji, Zełenski odpowiedział: wszyscy ryzykują, codziennie, wojskowi i dziennikarze.
- Uważam, że trzeba tu być, pokazać wsparcie mieszkańcom Chersonia. Podtrzymać ludzi, żeby nie tylko słyszeli, że mówimy, obiecujemy, ale realnie tu powracamy, podnosimy naszą flagę – podkreślił prezydent Ukrainy, cytowany przez ukraińską sekcję BBC. - Także czysto po ludzku, chce się poczuć te emocje, energię. To jest ważne i motywujące – dodał Zełenski.
BBC podała, że Zełenski przemawiał na głównym placu Chersonia, gdzie oprócz żołnierzy zebrała się także spora grupa mieszkańców. Wielu z nich przyszło z dziećmi.
Agencja Reutera podała, że Zełenski wystąpił przed ukraińskimi żołnierzami. - Idziemy naprzód. Jesteśmy gotowi do pokoju, pokoju dla naszego kraju – cytowała jego słowa, powołując się na świadka.
Zełenski dziękował także NATO i innym sojusznikom za wspieranie Ukrainy, m.in. za przekazanie wyrzutni HIMARS, które wpłynęły na sytuację na froncie.
Działania stabilizacyjne
Do wizyty prezydenta w Chersoniu doszło zaledwie trzy dni po tym, kiedy okupowane od marca miasto opuścili żołnierze rosyjscy i wkroczyły tam oddziały ukraińskie. W regionie wciąż jest niebezpiecznie. Trwa rozminowywanie obszarów, prowadzone są - według zapewnień lokalnych władz - działania stabilizacyjne, przywracanie ukraińskiej administracji i struktur ochrony porządku.
Miasto jest też wciąż zagrożone ostrzałami ze strony rosyjskich wojsk, które wycofały się na lewy brzeg Dniepru.
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: t.me/operativnoZSU