Droga do Buczy wyglądała strasznie. Rosyjski okupant robił wszystko, co zechciał - mówi dziennikarz Witalij Litwin, który po 42 dniach rosyjskiej inwazji pojechał do Buczy w obwodzie Kijowskim. To kolejna z cyklu rozmów Arlety Zalewskiej "Ukraina walczy - cywile".
Witalij Litwin jest dziennikarzem. Przed rosyjskim atakiem na Ukrainę mieszkał w Buczy. - Nikt nie wie, czym to się skończy. Dlatego, że jeden człowiek ma zamiast głowy d..ę i teraz grozi całemu światu bronią jądrową - mówi przez łzy Witalij Litwin. Chwilę przed jedną z rozmów dowiedział się, że jego rodzinne miasto Czernihów zostało zbombardowane. Na nagraniu, które nam przesyła, widać, jak wybuchy i pożary obejmują blok, tuż obok tego, w którym mieszka jego mama.
Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę. 44. dzień inwazji
Litwin swoje mieszkanie w Buczy opuścił drugiego dnia wojny, po tym jak na lotnisko w Hostomelu, oddalone o kilka kilometrów od Buczy, spadły bomby. Od tego czasu przebywał w Kijowie. Dziś już wiemy, że powrót do domu, po 42 dniach wojny, był bardzo trudny. O tym, co widział po drodze, ale przede wszystkim, co zobaczył na miejscu, tuż obok swojego bloku, Witalij opowiada w rozmowie z Arletą Zalewską. Pokazuje także zrobione nagrania.
Litwin o powrocie do Buczy: budynki, mosty są zrujnowane, można jeszcze znaleźć ofiary
- Ta droga do Buczy wyglądała strasznie - mówi. - Dużo samochodów jest ostrzelanych. Dużo budynków jest zrujnowanych, spalonych. Wszystkie mosty są zrujnowane - relacjonuje. - W Buczy można jeszcze znaleźć ofiary. Również nasza ekipa znalazła dwie ofiary. To byli cywile. Mają ślady po strzałach w głowę - dodaje. Jak mówi Litwin, "rosyjski okupant robił wszystko, co zechciał". - Ofiary mogą być zaminowane - mówi Litwin.
Dziś już wiemy, że Rosjanie wchodzili do prywatnych mieszkań Ukraińców. Niszczyli je, okradali, a na końcu zaminowali. Co oznacza, że powrót do Buczy może potrwać wiele miesięcy.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24