Mobilizacja do rosyjskiej armii na terytorium separatystycznej tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej odbywa się nawet w szpitalach - przekazał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w komunikacie. Podał, że osoby chore i lżej ranne są przymusowo powoływane do wojska i wysyłane na front, a "chorzy są przymusowo wypisywani".
"Najeźdźcy znaleźli nowy sposób na uzupełnienie strat w ludziach. Do szpitali (w Doniecku) zaczęli od niedawna przychodzić przedstawiciele rosyjskiej armii. Chorzy są przymusowo wypisywani. Dotyczy to mężczyzn w wieku poborowym, cierpiących na różne schorzenia i obrażenia ciała, w tym doznane na polu walki" - poinformował ukraiński sztab w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Przymusowa mobilizacja w separatystycznej "republice"
W lipcu i sierpniu lojalne wobec Kijowa władze obwodu ługańskiego w Donbasie alarmowały, że na terenie samozwańczej, istniejącej od 2014 roku tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej, a także na zajętych wiosną i wczesnym latem terytoriach Ługańszczyzny trwa przymusowa mobilizacja na wojnę z Ukrainą. Jak informowano, do walki posyłani są wszyscy mężczyźni do 65. roku życia, w tym górnicy - cieszący się dotąd statusem chronionej grupy zawodowej - oraz osoby z grup inwalidzkich.
22 sierpnia szef regionalnej administracji Serhij Hajdaj oznajmił, że agresorzy uprowadzają na Ługańszczyźnie nieletnich w wieku 14-18 lat, a następnie stawiają ich bliskim ultimatum: do wojska muszą pójść albo schwytani nastolatkowie, albo ktoś z opiekujących się nimi mężczyzn, na przykład ojciec lub brat.
Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, pojawiają się liczne doniesienia o słabym wyszkoleniu, przestarzałym ekwipunku i bardzo niskim morale żołnierzy z tak zwanych donieckiej i ługańskiej republiki ludowej, którzy zazwyczaj trafiają na pierwszą linię frontu i masowo tam giną.
Źródło: PAP