W piątek rano na osiedlu mieszkalnym w Browarach pod Kijowem na Ukrainie doszło do strzelaniny, w której - według ukraińskich służb - uczestniczyło nawet 100 osób. Trzy zostały ranne. Wiceszef MSW Anton Heraszczenko przekazał, że porachunki były związane z przewozami tzw. marszrutek, a więc busów.
Wydział prasowy policji obwodu kijowskiego przekazał, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż do strzelaniny doszło na tle konfliktu między przedsiębiorcami zajmującymi się przewozami pasażerskimi i nielegalnymi przewoźnikami.
Na nagraniu z miejsca zdarzenia widać, jak mężczyźni strzelają do siebie na ulicy na osiedlu mieszkalnym w Browarach pod Kijowem.
Informacja na policję w sprawie strzelaniny wpłynęła po godz. 7 rano (6 w Polsce). Po przybyciu na miejsce zatrzymano 10 osób, które miały przy sobie broń. Osoby przewiezione na komisariat przybyły do tego miasta z różnych regionów kraju - wyjaśniła policja. Szef MSW Arsen Awakow oświadczył, że trwają kolejne, zbiorowe zatrzymania.
Poszło o "marszrutki"
Wiceszef MSW Anton Heraszczenko poinformował, że trzy osoby zostały ranne w wyniku postrzału z broni obezwładniającej. Według niego były to kryminalne rozrachunki związane z przewozami tzw. marszrutkami (busami). Jak dodał, były one wynikiem "nieprzejrzystego podziału tras" ze strony urzędników w obwodzie kijowskim. - Trasy powinny być rozdzielane legalnie i sprawiedliwie, a nie pod przykryciem i za łapówki - dodał.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie strzelaniny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ESPRESO.TV