Na Ukrainie zaczął oficjalnie obowiązywać w środę po południu stan wojenny, wprowadzony po ataku Rosji na jednostki ukraińskiej marynarki wojennej. Wszedł w życie zaraz po opublikowaniu dekretu prezydenckiego i ustawy o stanie wojennym.
Dokumenty te ukazały się w gazecie parlamentarnej "Hołos Ukrainy". Stan wojenny ogłoszono w dziesięciu obwodach, położonych wzdłuż granicy z Rosją, na odcinku granicy z separatystycznym Naddniestrzem w Mołdawii oraz w obwodach nad Morzem Czarnym i Azowskim.
Stan wojenny ma trwać do 26 grudnia. Prezydent Petro Poroszenko zapowiedział, że regulacje przewidziane ustawą o stanie wojennym w części ograniczenia praw i swobód obywatelskich nie będą wprowadzone dopóki na Ukrainie nie dojdzie do otwartej inwazji Rosji.
- Stan wojenny minie i się skończy. Nie mam zamiaru go przedłużać – zapewnił Poroszenko podczas wizyty w obwodzie czernihowskim, który jest jednym z regionów objętych ustawą o stanie wojennym.
Rosyjski atak na ukraińskie jednostki
Ukraina ogłosiła stan wojenny po niedzielnym ataku rosyjskich służb granicznych, które ostrzelały dwa ukraińskie kutry floty wojennej i jeden holownik w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim.
Ukraińskie jednostki chciały przepłynąć pod mostem nad cieśniną, jednak nie dostały na to pozwolenia.
Według władz w Kijowie atak Rosjan nastąpił na wodach neutralnych. Ukraina wskazuje, że łączy ją z Rosją umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, na podstawie której oba państwa uważają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne. Oba kraje mają tam też swobodę żeglugi.
Według strony ukraińskiej w wyniku incydentu rannych zostało sześciu żołnierzy. Trzy ukraińskie jednostki - dwa kutry i holownik - zostały przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Hrycak oświadczył we wtorek, że Rosjanie użyli do ataku myśliwca Su-30.
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP, TVN24