Deputowani z ugrupowania parlamentarnego Sługa Narodu, podejrzewani o przyjęcie łapówek za głosowanie w parlamencie, powinni poddać się badaniu na wykrywaczu kłamstw - oświadczył w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Wcześniej w środę Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna Ukrainy wszczęła postępowanie w sprawie 11 deputowanych zaprzysiężonego w końcu sierpnia parlamentu, którzy mogli przyjąć po 30 tys. dolarów łapówki za głosowanie przeciwko zmianom prawnym, mającym na celu zlikwidowanie schematów korupcyjnych w wycenie nieruchomości.
Postępowanie dotyczy członków parlamentarnej komisji ds. finansów, podatków i polityki celnej.
"Uważam, że wszyscy członkowie komisji (…) powinni przejść badanie wariografem. Jeśli pokaże ono choćby najmniejszą możliwość, że któryś z deputowanych wziął pieniądze za głosowanie podczas obrad komisji, powinny zająć się nim organy antykorupcyjne" - napisał Zełenski na Facebooku.
"Uczciwe i obiektywne śledztwo powinno usunąć wszelkie wątpliwości i dać odpowiedzi na wszystkie pytania niezależnie od tego, jak będą one bolesne" - podkreślił prezydent. Zełenski zapowiedział, że jeśli podejrzenia zostaną potwierdzone, z deputowanymi, których one dotyczą, "trzeba będzie się pożegnać".
Obiecywali walkę z korupcją, wygrali
Afera korupcyjna wybuchła w parlamencie, który zaprzysiężony został w sierpniu, po wcześniejszych wyborach parlamentarnych przeprowadzonych 21 lipca.
Walka z korupcją była jednym z głównych haseł, które nowy prezydent Ukrainy głosił w swojej kampanii wyborczej. Pod tym samym hasłem szła do wyborów parlamentarnych także jego partia Sługa Narodu. Wynik, który ugrupowanie to uzyskało w wyborach, sprawił, że posiada ono w Radzie Najwyższej Ukrainy samodzielną większość.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP