Po ostrzale Odessy. "Zginęły trzy pokolenia jednej rodziny", "Zwierzęta, spłoniecie w piekle"

Źródło:
UNIAN, segodnya.ua, PAP
Dwa rosyjskie pociski manewrujące zestrzelone w rejonie Odessy
Dwa rosyjskie pociski manewrujące zestrzelone w rejonie Odessy
TVN24
Dwa rosyjskie pociski manewrujące zestrzelone w rejonie OdessyTVN24

W wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego w Odessie zginęły trzymiesięczna dziewczynka, jej matka i babcia - poinformowały media w Kijowie. Pociski trafiły w wieżowiec. To pierwsze ofiary wśród ludności cywilnej w tym mieście od początku rosyjskiej inwazji zbrojnej. Niedziela jest 60. dniem ataku Rosji na Ukrainę.

Informację o śmierci swojej 28-letniej żony Walerii Głodan, trzymiesięcznej córki Kiry i teściowej przekazał we wpisie na Instagramie Jurij Głodan. "Moja rodzina, królestwo niebieskie. Pozostaniecie w naszych sercach" - napisał mężczyzna.

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ 

Ukraińska agencja UNIAN podała, powołując się na sąsiadów rodziny Głodan, że Walerija wraz z córką i matką pozostały w mieszkaniu przed ostrzem. Jurij Głodan wyszedł na targ, by kupić wielkanocne baby drożdżowe (w tym roku prawosławna Wielkanoc jest obchodzona w niedzielę 24 kwietnia). "Kiedy zwrócił i zobaczył, że cała rodzina nie żyje, stracił przytomność" - relacjonowali rozmówcy agencji.

Ukraińskie media podkreśliły, że Walerija, jej córeczka i matka, to pierwsze ofiary wśród ludności cywilnej w Odessie po ataku Rosji na Ukrainę.

Mieszkańcy ostrzelanego bloku opowiadali dziennikarzom, że epicentrum wybuchu pocisków było mieszkanie, w którym zginęła kobieta z matką i trzymiesięczną córeczką. Wiele osób było uwięzionych w mieszkaniach. - Wszystko było zadymione. W mieszkaniu był mój syn, który teraz jest w szpitalu, ma zszywaną rękę i wyjmowane szkło. Wybiegł po prostu w majtkach, nie wiem, jak mu się to udało - opowiada jedna z kobiet, cytowana przez agencję UNIAN.

W relacjach, opublikowanych na komunikatorze Telegram, mieszkańcy twierdzili, że gdy schodzili na dół, "schody były zakrwawione, ludzie siedzieli we krwi". Rannych znoszono na noszach.

"Nie mogłem otworzyć drzwi, bo tam wszystko było zawalone, leżał gruz. Sąsiad krzyczy: ratujcie mnie, spadłem z trzeciego piętra na drugie. Widocznie strop upadł i on znalazł się na drugim piętrze" - opowiadał jeden z mieszkańców.

O śmierci dziewczynki wspomniał także w czasie sobotniej konferencji prasowej prezydent Wołodymyr Zełenski, podając liczbę ofiar ostrzału w Odessie. - Zginęło osiem osób, 18 lub 20 zostało rannych (...). Zginęło trzymiesięczne dziecko. Wojna zaczęła się, gdy miało miesiąc. Możecie to sobie wyobrazić? Szumowiny śmierdzące. Innych słów nie ma - stwierdził.

Komunikat rosyjskiego ministerstwa obrony

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w sobotę wieczorem, że "pociski trafiły jedynie w magazyn wojskowy z bronią przekazywaną Ukrainie przez zachodnich partnerów".

Na nagraniu, opublikowanym przez mera Odessy Hennadija Truchanowa, widać zniszczenia wielopiętrowego budynku. - Rosjanie nazywają to atakowaniem obiektów wojskowych. To, co znajduje się za moimi plecami (uszkodzony blok), to nie jest obiekt wojskowy. Wśród ofiar jest trzymiesięczna dziewczynka, która nie zdążyła zobaczyć, czym jest życie. Spłoniecie w piekle, zwierzęta - nie krył oburzenia Truchanow.

Pociski uderzyły w 15-piętrowy blok w Odessie w sobotę po południu. Wcześniejsze dane mówiły o sześciu osobach zabitych, 18 rannych i dwóch uratowanych spod gruzów. Ewakuowano 86 mieszkańców budynku.

Autorka/Autor:tas/kab

Źródło: UNIAN, segodnya.ua, PAP

Tagi:
Raporty: