Przedstawiciele ukraińskich władz utrzymują, iż negocjacje w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską zakończyły się fiaskiem z winy Wspólnoty. Wicepremier Jurij Bojko oznajmił, że UE nie chciała pokryć strat Ukrainy wynikających z niechybnego pogorszenia relacji z Rosją. Inny urzędnik sprecyzował, że stowarzyszenie kosztowałoby Ukrainę od 100 do 500 miliardów dolarów.
Wicepremier powiedział, po oficjalny zawieszeniu przygotowań do podpisania umowy z UE, że Kijów będzie "spowalniał" negocjacje, aż znajdzie wyjście z sytuacji, w której pogorszenie relacji i wymiany handlowej z Rosją nie zostanie wyrównane przez wymianę gospodarczą z Zachodem.
- W przeciwnym razie gospodarka naszego kraju poniesie ogromne straty – stwierdził Bojko.
Bez wyrównania strat
Wiceszef ukraińskiego rządu zaznaczył w czwartek, że przed zawarciem umowy o stowarzyszeniu jego kraj oczekiwał od UE większego otwarcia rynków dla ukraińskich towarów. - Nie otrzymaliśmy od naszych partnerów europejskich jasnego sygnału, że straty, które ponieśliśmy (w handlu z Rosją) w ciągu ostatnich czterech miesięcy będą ze strony UE wyrównane. Nie możemy sobie na to pozwolić, stąd też to rozporządzenie – podkreślił wicepremier. W ocenie Bojki od sierpnia bieżącego roku straty Ukrainy wynikające z pogorszenia stosunków handlowych z Moskwą wyniosły 30-40 mld hrywien (ok. 30-40 mln euro).
Kosztowne zbliżenie do UE
Przedstawiciel Ukrainy przy Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej Wiktor Susłow wprost zarzucił Brukseli, że odmówiła pomocy finansowej Ukrainie. Stwierdził przy tym, że jego kraj w związku ze stowarzyszeniem z Unią, musiałby ponieść koszty rzędu 100-500 mld dolarów. Podkreślił, że Ukraina wielokrotnie w ostatnim czasie zwracała uwagę UE na problemy wynikające z konsekwencji podpisania umowy o stowarzyszeniu, a brak realnego wsparcia ze strony Brukseli zmusił rząd do podjęcia decyzji o dodatkowych konsultacjach, których czas prowadzenia zależeć będzie przede wszystkim od stanowiska UE. Deputowany rządzącej Partii Regionów Władimir Olejnik w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że Ukraina ma wielkie problemy gospodarcze, których Unia Europejska nie dostrzega. Przypomniał o trwających od trzech lat rozmowach z MFW o udzielenie pomocy finansowej, w których UE miała nie pomóc. - Nie prosiliśmy "dajcie", mówiliśmy o kredycie - dodał.
Jeszcze nie koniec?
Doradca ds. międzynarodowych prezydenta Wiktora Janukowycza Andrij Honczaruk, który towarzyszy mu w wizycie w Austrii oświadczył z kolei, że pauza w rozmowach o umowie stowarzyszeniowej nie przekreśla perspektyw europejskich Ukrainy. - To jeszcze nie koniec, jeszcze mają być jakieś konsultacje. Rozporządzenie to koncentruje się na ryzykach, które mogą pojawić się ze strony Rosji pod kątem niebezpieczeństwa dla rynku wewnętrznego Ukrainy – powiedział.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP