Noworoczne życzenia prezydenta Ukrainy: aby sąsiedzi przychodzili do nas z butelką, nie z bronią

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

- Niestety, na razie nie zakończyliśmy wojny na wschodzie naszego kraju. I to jest mój główny cel, dlatego mówię "na razie". Bo przyszły rok na pewno będzie lepszy - powiedział w piątkowym przemówieniu Wołodymyr Zełenski.

Prezydent wyraził nadzieję, że Ukraina będzie miała "normalnych sąsiadów", którzy nie będą się zjawiać "z bronią i bez pukania". - Aby sąsiedzi do nas (przyjeżdżali) - z butelką, a nie z bronią i bez pukania. A przyjaciele, żeby byli prawdziwi, gotowi do walki o nas, nie na Twitterze, a w pobliżu. Aby rodzina przyjeżdżała częściej. Z Donbasu i Krymu - mówił ukraiński przywódca.

Zełenski wygłosił noworoczne przemówieniu w języku ukraińskim. Jedno zdanie było jednak po rosyjsku: "jak tylko usuniemy linię demarkacyjną (w Donbasie) z naszej głowy, zniknie ona również na mapie".

Mówiąc o ewentualnym zagrożeniu nowej ofensywy ze strony Rosji prezydent Ukrainy stwierdził. - Straszyli nas we własnym kraju. I zewnątrz. Ale żadna armia po drugiej stronie granicy nas nie przeraża. Chroni nas wielka armia po naszej stronie granicy.

Zełenski wspomniał także o przeznaczonych w tegorocznym budżecie większych wydatkach na armię. Mówił również, że kraj buduje dla wojskowych samoloty wspólnie z zakładem Antonow, okręty - z Wielką Brytanią, drony i korwety - z Turcją.

Mówiąc o osiągnięciach kraju, prezydent wspomniał o "urodzaju i rekordowych zbiorach (ponad sto milionów ton)" w 30-letniej historii niepodległości Ukrainy. Mówił także, że cena rosyjskiego gazu dla zwykłych konsumentów nie wzrosła.

Zełenski chwalił się również walką z oligarchami, twierdząc, że "wreszcie boją się prawa". Zaproponowaną przez prezydenta ustawę ukraiński parlament poparł w sierpniu zeszłego roku. Przepisy zakładają utworzenie rejestru oligarchów, a osoby do niego wpisane nie będą mogły między innymi finansować finansować partii politycznych.