Akcja ratunkowa po wysadzeniu zapory. Ratownik: mierzymy się obecnie z trzema trudnościami

Źródło:
TVN24, PAP
Ratownik o sytuacji w obwodzie chersońskim: mierzymy się obecnie z trzema trudnościami
Ratownik o sytuacji w obwodzie chersońskim: mierzymy się obecnie z trzema trudnościamiTVN24 BiS
wideo 2/4
Ratownik o sytuacji w obwodzie chersońskim: mierzymy się obecnie z trzema trudnościamiTVN24 BiS

Tu nie chodzi jedynie o ratowanie ludzi przed wodą, ale musimy uważać także na ataki ze strony wojsk Putina - powiedział w rozmowie z TVN24 BiS Andrew Negrych, którego zespół bierze udział w akcji ratunkowej w obwodzie chersońskim Ukrainy, gdzie we wtorek w wyniku wysadzenia zapory w Nowej Kachowce doszło do powodzi. Zaznaczał, że ratownicy mierzą się obecnie z trzema problemami, a jednym z nich są "rosyjskie wojska stojące po drugiej stronie" Dniepru.

Rosyjscy okupanci wysadzili we wtorek zaporę w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała dziesiątki położonych poniżej zbiornika miejscowości.

Trwa ewakuacja ludności cywilnej z zachodniej, kontrolowanej przez władze w Kijowie części obwodu chersońskiego. Według informacji ukraińskiej Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) z godzin przedpołudniowych, na terenach dotkniętych kataklizmem uratowano dotychczas ponad 1,5 tysięcy osób. Woda zniszczyła tam ponad 1,9 tysięcy budynków mieszkalnych w 20 miejscowościach.

ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl

Ratownik: mierzymy się obecnie z trzema trudnościami

Pomoc osobom dotkniętym powodzią niesie zespół Andrewa Negrycha, z którym rozmawiał reporter TVN24 BiS Hubert Kijek. - To ostatnia odprawa przed wyruszeniem w kierunku miejscowości Tiahynka, która najbardziej ucierpiała w wyniku tej kryzysowej sytuacji, dlatego mamy specjalne pojazdy, pontony, vany, pancerne furgonetki i samochody terenowe. Jesteśmy gotowi, żeby działać - powiedział.

Dodał, że w Tiahynce poziom wody utrzymuje się na wysokości dachów. - Wciąż jest tam dużo ludzi. Jesteśmy w stałym kontakcie z lokalnymi władzami, działamy razem, żeby uratować jak najwięcej osób - zaznaczył.

- W miejscowości, do której jedziemy, żyje obecnie około 2,5 tysiąca osób. Nikt nie wie, ile osób jest w budynkach lub na dachach. Musimy dotrzeć na miejsce i zrobić rozpoznanie, ocenić sytuację. Nasze ekipy opracowują właśnie wstępny plan działania na miejscu katastrofy - powiedział.

Woda przelewa się przez zniszczoną zaporę w Nowej Kachowce
Woda przelewa się przez zniszczoną zaporę w Nowej Kachowcetwitter.com/ZelenskyyUa

- Mierzymy się obecnie z trzema trudnościami. Po pierwsze, to poziom wody. Po drugie intensywny strumień rzeki, a po trzecie to rosyjskie wojska stojące po drugiej stronie. Ich artyleria cały czas atakuje ukraińską stronę. Tu nie chodzi jedynie o ratowanie ludzi przed wodą, ale musimy uważać także na ataki ze strony wojsk Putina - mówił.

Negrych podkreślił, że "wiele pól uprawnych jest pod wodą". - Widziałem tu setki zrozpaczonych ludzi. Płaczą, ponieważ całe rolnictwo na tych terenach zostało zniszczone. Wszystkie rośliny, które uprawiano, znalazły się pod wodą. Dla wielu mieszkańców tych terenów to jedyny sposób na przetrwanie. Rolnictwo pozwalało im zarabiać pieniądze i normalnie żyć. Stracili jedyne źródło dochodu. Właśnie dlatego ta katastrofa tak wpływa na ten region - wyjaśnił.

Autorka/Autor:ft / prpb

Źródło: TVN24, PAP

Tagi:
Raporty: