Największym dramatem prezydenta Władimira Putina jest to, że Rosja - od czasu wybuchu inwazji zbrojnej na Ukrainę - nie jest w stanie wysłać na front armii przewyższającej Ukraińców, przynajmniej pod względem liczebności - pisze znany ukraiński ekspert do spraw wojskowości Jurij Butusow.
"Za pieniądze można wynająć ludzi, którzy będą zabijać. Ale nie można wynająć takich, którzy będą gotowi umrzeć za swój kraj. Największym dramatem Putina jest to, że po siedmiu miesiącach ogromna Rosja nie jest w stanie wysłać na front armii przewyższającej Ukraińców, przynajmniej pod względem liczebności. Rosja jest wielka, ale chętnych do walki nie ma" - ocenił w środowym wpisie na Facebooku Jurij Butusow, znany ukraiński ekspert do spraw wojskowości i redaktor naczelny portalu censor.net.
Analityk odnotował, że w ciągu siedmiu miesięcy agresji na Ukrainę władze na Kremlu ciągle nie potrafiły wyjaśnić Rosjanom, dlaczego muszą ginąć od pocisku HIMARS lub pocisku CEASAR w pobliżu Bałakliji (wyzwolonej niedawno z rąk okupantów - red.).
Powielanie tezy o "rosyjskim obowiązku narodowym"
"Rosyjska propaganda powiela tezę o 'rosyjskim obowiązku narodowym', tak samo 40 lat temu mówiono o 'sowieckim obowiązku międzynarodowym' w Afganistanie" - napisał Jurij Butusow. Jego zdaniem rosyjskie serwisy, które zarzucają "banderowcom" "tortury nad rosyjskojęzyczną ludnością", boją się odpowiedzieć na główne pytanie: dlaczego żołnierze i oficerowie 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej uciekli po czterech dniach ukraińskiej ofensywy w pobliżu Bałakliji, porzucając setki sztuk sprzętu wojskowego?
"W czasie wojny można się wycofywać, ale co myśli 'druga armia świata', zostawiając większość swojej broni wrogowi i uciekając na tyły z niczym?" - stawia pytanie Butusow.
"Rosja będzie walczyć długo"
Pisząc o prognozach, ekspert ocenił, że Rosja może ogłosić powszechną mobilizację, ale - jak stwierdził - "przy niskiej motywacji będzie to równoznaczne z porażką". "Po pierwsze, rozpocznie się masowa ucieczka i emigracja ludności. Po drugie, Rosja nie ma broni, łączności, sprzętu i transportu, aby uruchomić miliony. Po trzecie, Rosja już zmusiła do boju przymusowo zmobilizowanych na terytoriach okupowanych, co doprowadziło do ogromnych strat, ale ci przymusowo zmobilizowani nigdy nie stali się armią zdolną do utrzymania frontu i posuwania się naprzód" - napisał Butusow.
"Rosja będzie walczyć długo, ponieważ przez dziesięciolecia zgromadziła mnóstwo amunicji i sprzętu wojskowego. Ale państwo, które próbuje zmotywować niewolników do walki z cudzą wolnością, nigdy nie pokona narodu, który potrafi się zmobilizować" - dodał analityk.
Źródło: censor.net, tvn24.pl