Media: morskie drony zaatakowały dwa rosyjskie okręty. "Trzeci miał szczęście"

Źródło:
PAP, Ukraińska Prawda, Radio Swoboda

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wraz z marynarką wojenną dokonały ataku na rosyjski okręt rakietowy Bujan i patrolowiec Paweł Dzierżawin - podał portal Ukraińska Prawda, powołując się na własne źródła. W atakach wykorzystano eksperymentalne drony morskie Sea Baby. W sobotę rzecznik ukraińskiej marynarki Dmytro Płetenczuk przekazał, że Paweł Dzierżawin został trafiony dwukrotnie, uszkodzony został także holownik.

Dmytro Płetenczuk powiedział w sobotniej rozmowie z portalem Ukraińska Prawda, że rosyjski patrolowiec Paweł Dzierżawin został zaatakowany dwukrotnie, został trafiony i uszkodzony, ponadto - jak oznajmił rzecznik - w czasie ukraińskiego ataku został także uszkodzony rosyjski holownik ratowniczy Profesor Nikołaj Muru.

Płetenczuk stwierdził ponadto, że nie może potwierdzić doniesień dotyczących uszkodzenia okrętu rakietowego Bujan, o czym wcześniej poinformowały media w Kijowie.

W piątek rozmówca Ukraińskiej Prawdy powiedział, że korweta Bujan została trafiona w tym dniu w porcie w Sewastopolu na zaanektowanym Krymie. Media w Kijowie relacjonowały, że w Sewastopolu doszło do silnej eksplozji, odczuwalnej w odległych dzielnicach miasta. Okupacyjne władze Sewastopola utrzymywały, że w mieście odbywają się "ćwiczenia wojskowe".

CZYTAJ TAKŻE: Atak rakietowy na kwaterę główną Floty Czarnomorskiej. "Obiecaliśmy, że ciąg dalszy nastąpi"

Rosyjski holownik Profesor Nikołaj Muru. Zdjęcie ilustracyjne mil.ru

Okręt podwodny "miał szczęście"

Rozmówca Ukraińskiej Prawdy nie przekazał wówczas szczegółów, dotyczących ataku. Powiedział jedynie, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wraz z marynarką wojenną dokonały ataków zarówno na korwetę Bujan, jak i inny okręt, patrolowiec Paweł Dzierżawin. Jak stwierdził, trzecia rosyjska jednostka, okręt podwodny Ałrosa "miał szczęście" i nie został trafiony.

W atakach na okręty wykorzystano eksperymentalne drony morskie Sea Baby.

Rosyjski okręt Bujan. Zdjęcie ilustracyjne mil.ru

W czwartek Dmytro Płetenczuk potwierdził doniesienia z mediów społecznościowych o uszkodzeniu patrolowca Paweł Dzierżawin w pobliżu Sewastopola. Nie ujawnił wówczas jednak żadnych szczegółów.

- Nie mogę udzielić żadnych informacji na temat okoliczności tego incydentu, ale potwierdzam, że do takiego zdarzenia rzeczywiście doszło. To okręt rosyjski, chociaż wcześniej także my mieliśmy jednostkę o identycznej nazwie. Mogę jednak zaznaczyć, że to nie okręt ukraiński (został teraz uszkodzony) - przekazał w rozmowie z ukraińską sekcją Radia Swoboda.

Milczenie rosyjskiego resortu

Rosyjskie kanały na Telegramie podały w czwartek, że na zewnętrznej redzie portu w Sewastopolu doszło do eksplozji na okręcie patrolowym Paweł Dierżawin. Przyczyny wybuchu nie były znane. Według doniesień w mediach społecznościowych rosyjska jednostka mogła zostać uszkodzona w wyniku zetknięcia z miną morską.

Rosyjski patrolowiec Paweł Dierżawin. Zdjęcie ilustracyjne mil.ru

Taką wersję wydarzeń potwierdził między innymi przedstawiciel władz obwodu odeskiego Serhij Bratczuk.

Rosyjskie ministerstwo obrony jak dotąd nie skomentowało doniesień w sprawie patrolowca - podało Radio Swoboda.

Paweł Dierżawin został zwodowany w lutym 2019 roku. Rok później patrolowiec wszedł w skład jednostki ochrony wybrzeża bazy w Noworosyjsku.

"Ruch wahadłowy" po Morzu Czarnym

W Sewastopolu na Krymie i Noworosyjsku w Kraju Krasnodarskim znajdują się dwie najważniejsze bazy Floty Czarnomorskiej. W czerwcu tego roku ukraińskie portale wojskowe informowały, że jednostki przeciwnika, w obawie o swoje bezpieczeństwo, zaczęły poruszać się na zasadzie "ruchu wahadłowego" pomiędzy głównymi bazami na Morzu Czarnym.

We wrześniu strona ukraińska przyznała się do ostrzelania kwatery głównej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu i stoczni w tym mieście, gdzie poważnie zostały uszkodzone dwie rosyjskie jednostki - duży okręt desantowy Minsk i okręt podwodny Rostów nad Donem.

Zatopienie krążownika Moskwa

Największą stratę podczas wojny z Ukrainą rosyjska marynarka wojenna poniosła już na początku inwazji, w kwietniu 2022 roku, gdy zatopiono krążownik rakietowy Moskwa - flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Według Kremla na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie większa.

W ocenie niezależnych obserwatorów, a także m.in. resortu obrony Litwy, śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 żołnierzy z Rosji

System Neptun. Pociski, którymi Ukraińcy trafili rosyjski okręt Moskwa
System Neptun. Pociski, którymi Ukraińcy trafili rosyjski okręt MoskwaTVN24

Autorka/Autor:tas//mrz

Źródło: PAP, Ukraińska Prawda, Radio Swoboda

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: