Wysadzenie zapory na Dnieprze. Pierwsze ustalenia międzynarodowych śledczych

Źródło:
PAP

Jest "wysoce prawdopodobne", że za wysadzenie tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce odpowiada Rosja - wynika ze wstępnych ustaleń zespołu międzynarodowych ekspertów prawnych z Global Rights Compliance. Jak dodano, wskazują na to "dowody i analiza dostępnych informacji - w tym czujniki sejsmiczne i dyskusje z czołowymi ekspertami do spraw wyburzeń". Organizacja wspiera ukraińskie śledztwo w tej sprawie.

Eksperci zespołu do spraw mobilnego wymiaru sprawiedliwości odwiedzili dotknięte katastrofą - po wysadzeniu tam w Nowej Kachowce - obszary w regionie Chersonia, wraz z ukraińskimi prokuratorami oraz przedstawicielami Międzynarodowego Trybunału Karnego.

"Dowody i analiza dostępnych informacji - w tym czujniki sejsmiczne i dyskusje z czołowymi ekspertami do spraw wyburzeń - wskazują, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zniszczenia zostały spowodowane przez materiały wybuchowe umieszczone w krytycznych punktach konstrukcji tamy" - czytamy w opublikowanym w piątek komunikacie prasowym.

Eksperci odrzucili teorię, że zawalenie się tamy mogło być spowodowane niewłaściwym zarządzaniem obiektem, twierdząc, że "jest wysoce nieprawdopodobne, aby samo niewłaściwe zarządzanie wyjaśniało tak katastrofalne zniszczenia".

Elektrownia wodna w Nowej Kachowce przed wysadzeniem tamy na Dnieprze

"Prawdopodobne, że siły rosyjskie celowo zniszczyły tamę"

Zespół zauważył, że osoby przeprowadzające atak lub nadzorujące zarządzanie tamą musiałyby kontrolować lub mieć dostęp do terenu, który jest okupowany przez Rosję.

Brytyjska prawniczka Catriona Murdoch, która kierowała zespołem do spraw mobilnego wymiaru sprawiedliwości, stwierdziła, że informacje dostępne Global Rights Compliance i zweryfikowane przez wiodącego dostawcę danych Open Source Intelligence wskazują, iż "jest wysoce prawdopodobne, że siły rosyjskie celowo zniszczyły tamę".

Organizacja wspiera śledztwo ukraińskiego Prokuratora Generalnego w tej sprawie.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: MAXAR