Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy podała we wtorek po południu, że liczba ofiar ataku sił rosyjskich na cywilów w wiosce Jarowa wzrosła do 24. Rannych zostało co najmniej 19 osób, niektóre z nich są w stanie ciężkim.
Wcześniej we wtorek prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że atak nastąpił, kiedy ludzie stali w kolejce po emeryturę.
"Brutalny rosyjski atak bombowy na wieś Jarowa w obwodzie donieckim. Zwykli cywile. W czasie, gdy wydawano emerytury. Według wstępnych informacji liczba ofiar śmiertelnych wyniosła ponad 20 osób. Nie ma słów" - napisał na Telegramie Zełenski.
Prezydent opublikował nagranie, na którym widać zniszczenia po ataku, ciała zabitych ludzi i uszkodzony samochód należący do ukraińskiej poczty.
Ukraińskie media podały, powołując się na własne źródła, że na cywilów spadła bomba manewrująca.
Zmiana procedur
Kierownik Poczty Ukrainy Ihor Smilianski poinformował, że w Jarowej ranna została jedna z pracownic, która miała wypłacać emerytury mieszkańcom tej wsi.
Jarowa jest położona w obwodzie donieckim w odległości zaledwie siedmiu-ośmiu kilometrów od linii frontu.
Smilianski mówił, że wcześniej została zatwierdzona procedura wypłaty emerytur w strefie frontowej, aby znaleźć równowagę między bezpieczeństwem a zapewnieniem ludziom podstawowych usług. - Od początku wojny stale zmienialiśmy procedury bezpieczeństwa i - jak widać na wideo - samochód stał pod drzewami, aby zminimalizować ryzyko bycia zauważonym. Ale najwyraźniej ktoś podał współrzędne - przekazał.
Apel o zdecydowaną reakcję
Szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha przekazał na platformie X, że Kijów poinformuje międzynarodowych partnerów o zabójstwie przez Rosję w miejscowości Jarowa i oczekuje zdecydowanej reakcji.
"Ta straszna zbrodnia wymaga światowego potępienia i zdecydowanych działań. Wzywamy świat do natychmiastowego wypowiedzenia się i działania. Zwracamy się do europejskich partnerów, Stanów Zjednoczonych, członków G20 oraz wszystkich, którzy cenią ludzkie życie i Kartę Narodów Zjednoczonych, z apelem o podjęcie działań" – zaapelował Sybiha.
Autorka/Autor: tas/ads
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DSNS Ukrainy