Zwracam się do wszystkich ludzi, którzy teraz oglądają TVN24. Maksym Butkiewicz to nie jest żaden zbrodniarz, to jest człowiek, który bronił swojego kraju, który bronił praw ludzi uciekających przed reżimami autorytarnymi, a teraz sam jest ofiarą reżimu autorytarnego w Rosji - mówiła na antenie TVN24 ukraińska dziennikarka Łesia Wakuliuk.
25 czerwca ubiegłego roku w rosyjskich mediach pojawiło się nagranie przedstawiające ukraińskich jeńców, wziętych do niewoli w obwodzie ługuńskim. Wśród nich znajdował się znany ukraiński dziennikarz i obrońca praw człowieka Maksym Butkiewicz. To znajomy Łesi Wakuliuk, dziennikarki ukraińskiej stacji Espreso TV, która była w sobotę gościem TVN24. Jak mówiła, z Butkiewiczem pracowała dla jednej stacji.
- Maksym trafił do więzienia w Rosji, był skazany przez sąd rosyjski na 13 lat - przypomniała. Podkreśliła, że gdy zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, Butkiewicz stanął do obrony ojczyzny. - Został jeńcem w Rosji i teraz jest skazany. Człowiek, który bronił praw człowieka, został skazany za łamanie praw człowieka, tak powiedzieli Rosjanie - mówiła Wakuliuk.
Wakaliuk: Maksym Butkiewicz to nie jest żaden zbrodniarz
Zaznaczyła, że to nie pierwsza taka sytuacja. Przywołała przypadek Ołecha Sencowa, ukraińskiego reżysera, który został skazany na 20 lat kolonii karnej pod zarzutem terroryzmu za walkę z reżimem Putina i protest przeciw aneksji Krymu. Dzięki środowisku artystycznemu jego sprawa została nagłośniona na całym świecie. Sencow został zwolniony po pięciu latach odsiadywania wyroku.
Wakaliuk zaapelowała, by nie zapominać także o Butkiewiczu.
- Zwracam się do wszystkich ludzi, którzy teraz oglądają TVN24. Maksym Butkiewicz to nie jest żaden zbrodniarz, to jest człowiek, który bronił swojego kraju, który bronił praw innych ludzi, cudzoziemców, którzy wyjeżdżali do Ukrainy, uciekając od reżimów autorytarnych i teraz sam jest ofiarą reżimu autorytarnego w Rosji - mówiła dziennikarka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock