Alaksandr Łukaszenka z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy skierował życzenia "spokojnego nieba, tolerancji, odwagi, siły i sukcesów w przywracaniu godnego życia" obywatelom. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, odnosząc się do tych słów, stwierdził, że "Łukaszenka naprawdę sądzi, że świat nie dostrzega jego zaangażowania w zbrodnie przeciwko Ukrainie".
W środę przypada Dzień Niepodległości Ukrainy. W tym dniu mija także pół roku od rosyjskiej inwazji na ten kraj.
CZYTAJ WIĘCEJ. Pół roku wojny w Ukrainie >>>
W związku ze świętem na Ukrainie oświadczenie w tej sprawie wydał białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka.
"Jestem przekonany, że dzisiejsze sprzeczności nie będą w stanie zniszczyć wielowiekowego fundamentu dobrosąsiedzkich stosunków między narodami (Białorusi i Ukrainy). Białoruś będzie nadal opowiadać się za zachowaniem porozumienia (z Kijowem) oraz rozwojem przyjaznych i pełnych wzajemnego szacunku kontaktów na wszystkich szczeblach. (...) Życzę Ukrainie spokojnego nieba, tolerancji, odwagi, siły i sukcesów w przywracaniu godnego życia" - oświadczył Łukaszenka, cytowany przez Ukrainską Prawdę.
Podolak: to błazeństwo przesiąknięte krwią
Do tych słów odniósł się doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
"Łukaszenka naprawdę sądzi, że świat nie dostrzega jego zaangażowania w zbrodnie przeciwko Ukrainie. Dlatego cynicznie życzy "spokojnego nieba", jednocześnie nas ostrzeliwując. To błazeństwo przesiąknięte krwią jest odnotowywane i będzie miało swoje konsekwencje. Zaraz po upadku barbarzyńskiego rosyjskiego imperium" - napisał Podolak w komentarzu na Twitterze.
Rola Białorusi w rosyjskiej inwazji na Ukrainę
Chociaż białoruska armia nie wsparła sił Rosji w inwazji na Ukrainę władze w Mińsku udostępniły terytorium swojego państwa na potrzeby Moskwy. Z Białorusi przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Rosyjskie wojska dokonywały też stamtąd ostrzałów ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych.
Rosja chce wciągnąć Białoruś w wojnę przeciwko Ukrainie, by uzupełnić swoje braki osobowe, "zutylizować" białoruską armię i wchłonąć Białoruś - oceniał Podolak 13 lipca. Pięć dni później szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba zadeklarował, że jeśli wojska Białorusi zdecydują się dołączyć do agresora, Kijów zerwie stosunki dyplomatyczne z Mińskiem.
Źródło: PAP