Całkowicie niewinna osoba została zabita przez oprawców Władimira Putina, ponieważ byliśmy imiennikami - czytamy w mediach społecznościowych Aleksieja Nawalnego. Rosyjski opozycjonista odniósł się w ten sposób do zamordowania przez Rosjan w podkijowskiej Buczy mężczyzny o nazwisku Nawalny. Polityczny więzień Kremla wezwał jednocześnie do działań na rzecz zatrzymania wojny w Ukrainie i odsunięcia prezydenta Władimira Putina od władzy.
Lider rosyjskiej opozycji i więzień polityczny Kremla Aleksiej Nawalny zareagował we wtorek na informację o zamordowaniu przez Rosjan w Buczy mężczyzny o tym samym nazwisku co on. "Obok trupa na ziemi leży paszport z nazwiskiem 'Nawalny'. To jeden z zabitych w ukraińskiej wsi Bucza. Ilja Iwanowicz Nawalny. Wszystkie okoliczności wskazują na to, że zabili go z powodu nazwiska. Dlatego paszport został demonstracyjnie rzucony w pobliżu" - czytamy na Facebooku, we wpisie zamieszczonym na profilu rosyjskiego opozycjonisty.
"Najwyraźniej mieli nadzieję, że to krewny"
"Całkowicie niewinna osoba została zabita przez oprawców [Władimira - przyp. red.] Putina (no bo jak inaczej ich nazwać? Przecież nie 'rosyjscy żołnierze'), ponieważ byliśmy imiennikami" - czytamy w mediach społecznościowych rosyjskiego opozycjonisty. "Najwyraźniej mieli nadzieję, że to krewny" - dodał autor wpisu.
"I tę wojnę rozpętał również demoniczny maniak, który ma obsesję na punkcie bzdur w kwestii geopolityki, historii i struktury świata. Ten maniak się nie zatrzyma. Uzależnił się od śmierci, wojny i kłamstw, jak od narkotyku - potrzebuje ich, by utrzymać władzę. Obowiązkiem każdego jest wniesienie jakiegokolwiek, nawet najmniejszego wkładu w zatrzymanie tej wojny i odsunięcie Putina od władzy. Protestuj, gdzie i jak możesz. Agituj, jak możesz i kogo możesz. Najgorsza jest bezczynność. A teraz jej konsekwencją jest śmierć - podkreślono na profilu społecznościowym Aleksieja Nawalnego.
Opozycjonista stwierdził, że nie wie, czy zabity mieszkaniec obwodu kijowskiego był jego krewnym. Zasugerował jednak taką możliwość, bo mężczyzna pochodził z tej samej wsi, co jego ojciec.
"Bild" cytuje świadków: Strzelili mu w głowę. Obok leżał jego paszport
Bucza niedaleko Kijowa była okupowana przez kilka tygodni przez rosyjskie wojska. Zanim na początku kwietnia siły ukraińskie wyzwoliły ją od okupanta, w miasteczku doszło do zbrodni na ludności cywilnej. Do tej pory znaleziono tam ciała kilkuset cywilów.
Podczas okupacji rosyjscy żołnierze zabili tam mężczyznę o nazwisku Nawalny. Świadkowie śmierci Ilji Nawalnego powiedzieli reporterom niemieckiego dziennika "Bild", że mężczyzna został zastrzelony 12 marca.
"Weszliśmy do bloku w momencie, gdy Ilja schodził po schodach. Powiedziałam mu, żeby nie wychodził, bo strzelają, ale chciał zapalić papierosa na zewnątrz. Potem znowu usłyszałam strzały" - powiedziała cytowana przez gazetę Maria, 64-letnia sąsiadka mężczyzny. Jak opowiadała, kiedy godzinę później wyszła z piwnicy, zobaczyła go leżącego na ziemi. "Strzelili mu w głowę, obok niego leżał jego paszport, z nazwiskiem Nawalny" - powiedziała.
"Bild" podał, że nie wiadomo, czy ofiara była spokrewniona z Aleksiejem Nawalnym. Według dziennika zamordowany pochodził ze wsi Zalesie niedaleko Czarnobyla, w której urodził się także ojciec rosyjskiego opozycjonisty.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/ Aleksiej Nawalny (Алексей Навальный)