Unia zaproponuje Ukrainie ułatwienia wizowe i umowę o stowarzyszeniu - ale bez perspektyw na członkostwo. Przed dzisiejszym szczytem UE-Ukraina większość krajów "27" nadal sprzeciwia się zaproszeniu Kijowa do Wspólnoty.
Oprócz oporu Rosji poważną przeszkodą dla Ukrainy jest niestabilna polityka wewnętrzna. Zaledwie w zeszłym tygodniu rozpadła się prozachodnia "pomarańczowa" koalicja prezydenta Wiktora Juszczenki i premier Julii Tymoszenko. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Mogło być lepiej
We wtorek w Paryżu prezydent Francji Nicolas Sarkozy oraz prezydent Wiktor Juszczenko przyjmą więc tylko deklarację polityczną o przyszłej umowie, która nie będzie mówić wprost o przystąpieniu Ukrainy do Wspólnoty.
Zainaugurowane w stolicy Francji uprzywilejowane stosunki z Ukrainą mają się opierać na negocjowanym od 2007 roku porozumieniu, które zostanie nazwane - tak jak chcieli Ukraińcy - "porozumieniem o stowarzyszeniu".
"Ukraina jest krajem europejskim, z którym kraje UE dzielą wspólną historię i wartości. Cieszymy się, że nowe porozumienie pomiędzy UE a Ukrainą będzie porozumieniem stowarzyszeniowym, co pozostawia otwartą kwestię dalszego, stopniowego rozwoju stosunków UE-Ukraina" - głosi projekt deklaracji, który do ostatniej chwili może jeszcze ulec zmianie. Ponadto deklaracja "odnotowuje europejskie aspiracje Ukrainy".
Polska w "klubie przyjaciół Ukrainy"
To słabsze zapisy, niż po stronie UE proponowała grupa tzw. przyjaciół Ukrainy: Polska, Szwecja, Czechy, kraje bałtyckie i Wielka Brytania. Kraje te zabiegały o jasną europejską perspektywę dla Ukrainy, która doprowadzi ją pewnego dnia do członkostwa w UE.
- Myślę, że zaoferujemy Ukrainie umowę stowarzyszeniową, dodając, że to nie daje w tym momencie perspektywy członkowskiej, a z drugiej strony nie wyklucza żadnych zmian w przyszłości" - powiedziała w sobotę w Awinionie komisarz ds. polityki sąsiedzkiej Benita Ferrero-Waldner.
Jak ujawniły polskie źródła dyplomatyczne, na dalej idący zapis o poparciu przez UE europejskiego wyboru Ukrainy nie zgodziły się kategorycznie kraje Beneluksu. Także przewodnicząca UE Francja chce poprzestać na "wzmocnionym partnerstwie", podkreślając, że zamiast mówić o możliwym wstąpieniu Ukrainy do UE, trzeba pogłębiać wzajemne stosunki.
Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik uważa, że wyniki wtorkowego szczytu UE-Ukraina będę w dużej mierze zależeć od tego, czy władze ukraińskie udowodnią, że potrafią poradzić sobie z obecnym kryzysem politycznym w swoim kraju.
Ukraińcy muszą teraz przekonać Unię
- Wiele będzie zależało od jutrzejszych rozmów i deklaracji, jakie padną ze strony Ukrainy - uważa Handzlik. Jego zdaniem, w dokumentach końcowych wtorkowego szczytu "na pewno" znajdzie się poparcie dla euroatlantyckich aspiracji Ukrainy.
Jednak - jak zaznaczył Handzlik - wiele będzie zależało od tego "na ile Ukraina udowodni, że jest gotowa przejść trudny okres i spełnić oczekiwania UE".
Szef Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta zwrócił także uwagę, że "do tej pory wszystkie elity Ukrainy" wspierały aspiracje euroatlantyckie swojego kraju. "Premier Julia Tymoszenko i prezydent Wiktor Juszczenko mieli wspólną opinię o współpracy z UE i NATO. Nie było podziału" - dodał.
Źródło: TVN24, PAP