Premier Ukrainy Julia Tymoszenko chce powtórzyć akcję z 2001 r. "Ukraina bez Kuczmy" wymierzoną w ówczesnego prezydenta kraju. Tym razem na celowniku "księżniczki Pomarańczowej Rewolucji" znajdzie się jej niegdysiejszy sojusznik w walce z Leonidem Kuczmą, Wiktor Juszczenko.
Według gazety "Siegodnia" Tymoszenko, która ogłosiła, że przechodzi do opozycji wobec Juszczenki, ma zamiar przyłączyć się do zaplanowanego na poniedziałek protestu "Naciśnij na władzę".
Ukraińcy, niezadowoleni brakiem reakcji władz na postępujący kryzys, umówili się, że równo w południe zatrąbią klaksonami swoich samochodów, wyrażając w ten sposób protest wobec bezczynności polityków.
- To, że organizatorzy akcji wśród winnych obecnych problemów wymieniają także Tymoszenko, jej samej w żaden sposób nie przeszkadza. Chce ona najwidoczniej, by akcja nabrała jawnie antyjuszczenkowskiego wymiaru i żeby to właśnie Juszczenko, a nie ona, odbierany był przez społeczeństwo jako główny winowajca kryzysu - pisze "Siegodnia".
A kryzys jest poważny, bo według politologów w ukraińskim budżecie powstała gigantyczna dziura, która grozi masowym wstrzymaniem wypłat pensji, emerytur i pomocy socjalnej. Tymoszenko stara się, żeby cała wina za ten stan rzeczy spoczęła na prezydencie.
Tymoszenko chce zyskać, zanim straci
Goni ją czas, dodaje "Siegodnia". - Tymoszenko dąży do przedterminowych wyborów prezydenckich, ponieważ każdy następny miesiąc kryzysu katastrofalnie zmniejsza jej notowania. Juszczenko z kolei oczekuje, że do końca 2009 roku ranking Tymoszenko gwałtownie spadnie. Dlatego też dla pani premier wybory prezydenckie na wiosnę byłyby najlepszym wyjściem - tłumaczy dziennikowi Wadym Karasiow, politolog zbliżony do kancelarii prezydenta.
Jednak, jak zastrzega dziennik, Blok Julii Tymoszenko posiada jednak jeszcze jeden scenariusz usunięcia Juszczenki, jednak jest on na razie objęty klauzulą tajności. - Zobaczycie po Nowym Roku - ostrzegł czytelników "Siegodnia" deputowany ugrupowania szefowej rządu Wałerij Pysarenko.
Źródło: PAP