Stuprocentowa frekwencja i stuprocentowa jednomyślność - tak przebiegły wybory parlamentarne w Korei Północnej. Kim Dzong Il ponownie znalazł się w parlamencie. Na ulicach trwa świętowanie zwycięstwa "ukochanego przywódcy".
Media państwowe w Phenianie ogłosiły częściowe rezultaty niedzielnego głosowania. Wybór był jednogłośny. Wszyscy uprawnieni do głosowania w okręgu wyborczym nr 333 oddali swoje głosy na Kim Dzong Ila. Jak poinformowała oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA "wszyscy ponowili swoją niezachwianą determinację by z oddaniem chronić przywódcę". Po ogłoszeniu częściowych wyników na ulicach Korei Płn. trwa święto.
Pełna lista deputowanych do 12. Najwyższego Zgromadzenia Ludowego zostanie ogłoszona w poniedziałek o późniejszej porze.
Wybory pod obserwacją
Niedzielne wybory parlamentarne w Korei były mocno obserwowane - obserwatorzy szukali oznak zmian politycznych lub wskazówek dotyczących ewentualnego następcy Kima.
Agencja Reuters przypominała w niedzielę, że wybory w Korei Północnej to właściwie formalność - mają za zadanie jedynie potwierdzić hierarchię w aparacie państwowym. Wszyscy obywatele są zobowiązani wziąć w nich udział, a poparcie dla kandydatów mianowanych przez organizacje partyjne na wszystkich szczeblach sięga stu procent.
Kto zastąpi dyktatora?
Przy okazji tegorocznej elekcji po raz pierwszy pojawiły się doniesienia, że kandydatem jest Kim Dzong Un, jeden z synów przywódcy kraju Kim Dzong Ila. W lutym napisała o tym południowokoreańska agencja Yonhap. Spekulacje na temat sukcesji w Korei Północnej pojawiły się po doniesieniach płynących z południowokoreańskich źródeł wywiadowczych, że 67-letni obecnie Kim Dzong Il doznał w zeszłym roku wylewu krwi do mózgu.
Pięcioletnia kadencja obecnego składu parlamentu upłynęła we wrześniu zeszłego roku. Zdaniem analityków wybory odłożono ze względu na niepewną sytuację związaną ze stanem zdrowia Kim Dzong Ila.
Źródło: PAP