Polska ciągle jest gotowa do przyjęcia przebywających na Malcie uchodźców z Libii i Tunezji. Jednak jak przyznał szef MSWiA Jerzy Miller, do tej pory nie zgłosił się nikt chętny do przyjazdu nad Wisłę. Emigranci wybierają inne kraje w UE.
Polska już w 2010 roku wraz z dziewięcioma innymi krajami UE zaoferowała Malcie pomoc i przejęcie przybywających na tę wyspę uchodźców z krajów basenu Morza Śródziemnego. Polska zobowiązała się do przyjęcia sześciu osób. - Do chwili obecnej nikt nie wyraził zainteresowania przyjazdem - powiedział dziennikarzom Miller w Brukseli, gdzie uczestniczył w nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych ws. Schengen.
Zły kierunek
Zdaniem ministra nie zgłosili się nikt, ponieważ uciekinierzy "wybrali kraje dla nich atrakcyjniejsze" z różnych względów: rodzinnych, finansowych czy rynku pracy. - To są przecież autonomiczne decyzje każdego zainteresowanego - dodał minister.
Miller podkreślił, że Polska chciała pomóc władzom Malty, które "ze względu na małą liczebność tego kraju" nie mogą same poradzić sobie z przyjmowaniem uchodźców. Problem ten narasta po ostatnich rewolucjach w Afryce Północnej, a zwłaszcza w Libii i Tunezji, skąd do Włoch i na Maltę uciekły dziesiątki tysięcy ludzi.
Według informacji z kwietnia, na 400-tysięczną Maltę dotarło już w tym roku ponad 800 imigrantów z Libii (różnej narodowości). Uciekają z kraju objętego wojną domową i dlatego należy ich traktować jako uchodźców, którym zagraża nawet utrata życia w ich ojczystym kraju.
Źródło: PAP