Brytyjscy parlamentarzyści w liście do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska domagali się szybkich negocjacji ws. statusu Brytyjczyków w UE i oskarżyli unijne instytucje o blokowanie rozmów w tej sprawie. Tusk odpowiedział im w środę, że "obawę i niepewność" spowodowała raczej referendalna decyzja o Brexicie, a nie unijni politycy. Przypomniał, że UE jest gotowa do negocjacji, ale wszystko zależy od decyzji brytyjskiego rządu, który na razie nie zgłosił oficjalnie zamiaru wyjścia z UE.
List Tuska jest odpowiedzią na list 80 brytyjskich parlamentarzystów, głównie torysów, którzy wezwali do porozumienia z UE ws. brytyjskich obywateli żyjących w UE i obywateli państw UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, by zakończyć "obawę i niepewność".
Bruksela tuż po referendum ws. Brexitu zapowiedziała, że nie będzie żadnych rozmów z Londynem, dopóki rząd oficjalnie nie uruchomi art. 50 Traktatu Lizbońskiego, czyli oficjalnie nie rozpocznie procedury wyjścia z UE.
Brytyjscy parlamentarzyści w liście domagali się od Tuska gwarancji ochrony praw Brytyjczyków w Unii Europejskiej. Pisali, że ludzie "nie są kartami przetargowymi na politycznym placu zabaw".
Tusk odpowiada
W środę Donald Tusk zamieścił na Twitterze odpowiedź na list Brytyjczyków. Odpowiada im, że ich obawa o status obywateli UE w Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków pracujących w instytucjach unijnych "jest dobra dla przyszłych negocjacji, szczególnie odkąd przyjęliśmy, że jednym z głównych powodów głosowania na korzyść Brexitu było odrzucenie swobodnego przepływu osób i wszystkich praw, które z tego wynikają".
Tusk odpowiada na argument Brytyjczyków, że to Komisja Europejska próbuje zapobiec negocjacjom, powodując tym samym "obawę i niepewność". "To bardzo interesujący argument, jedyny problem jest taki, że raczej nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - odpowiada Tusk. "Czy nie zgodzicie się, że jedynym źródłem obaw i niepewności jest raczej decyzja wyjścia z UE?".
Tusk apeluje o uruchomienie art 50.
Szef RE zwraca uwagę, że jedynym sposobem na "rozpędzenie strachu i wątpliwości wszystkich zainteresowanych obywateli jest rozpoczęcie negocjacji na podstawie art. 50". "Natychmiast po referendum zadeklarowałem w imieniu 27 państw członkowskich i instytucji europejskich, że jesteśmy gotowi rozpocząć proces negocjacyjny nawet następnego dnia. Nadal obstaję przy tym stanowisku" - odpowiedział Tusk.
Zwrócił parlamentarzystom uwagę, że decyzja o uruchomieniu art. 50. "należy tylko do Wielkiej Brytanii".
"Tak jak wy, chciałbym uniknąć sytuacji, w której obywatele stają się 'kartą przetargową' w procesie negocjacyjnym" - napisał Tusk. "Żeby to się nie stało, potrzebujemy precyzyjnych i wszechstronnych rozwiązań, które - inaczej niż miło brzmiące określenia - zapewnią obywatelom prawdziwe gwarancje bezpieczeństwa".
Autor: pk / Źródło: tvn24.pl, Sky News
Źródło zdjęcia głównego: EP / Marc Dossmann