Wybory w Turcji. Bójka przed siedzibą partii opozycyjnej po przegranych wyborach

Źródło:
PAP

Zwolennicy opozycji i Kemala Kilicdaroglu, który jako jej kandydat przegrał niedzielną, drugą turę wyborów prezydenckich w Turcji, starli się ze sobą przed siedzibą Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) w Ankarze. Do sporu doszło na tle różnicy zdań w sprawie przyszłości kierownictwa ugrupowania.

Przed siedzibą Republikańskiej Partii Ludowej wieczorem zgromadziło się kilkaset osób. Jak wynika z relacji tureckich mediów, doszło wtedy do przepychanek i bójki między częścią z nich. Starli się ze sobą przeciwnicy i zwolennicy pozostania Kemala Kilicdaroglu w roli lidera opozycyjnej partii. Mniejsza część, wyprowadzona szybko przez policję, domagała się rezygnacji Kilicdaroglu.

- Widzisz, że musimy uważać. Niewykluczone, że to prowokatorzy mający pokazać, jak podzielonym środowiskiem jesteśmy - powiedziała reporterowi PAP Nisli. - Ja jestem tu po to, żeby zaznaczyć, że się nie poddajemy - dodała.

Zwolenniczka opozycji akceptuje wynik wyborów prezydenckich, jednak nie wierzy w ich całkowitą uczciwość. - Chcę, żeby Kilicdaroglu pozostał naszym liderem. Ktoś musi nas prowadzić - powiedziała.

Wyborcy wspieranego przez większość tureckiej opozycji kandydata, pomimo jego przegranej z obecnym prezydentem Recepem Tayypiem Erdoganem, skandowali: "Kemal nasz prezydent!".

Po pierwszej turze wyborów 14 maja przed siedzibą CHP organizowano tańce, śpiewano i świętowano. W niedzielę od niewielkiego tłumu biła rezygnacja i rozczarowanie.

Autorka/Autor:adso, mjz

Źródło: PAP