Turcja uznaje rebelię i daje duże pieniądze


Turecki minister spraw zagranicznych ogłosił, że jego kraj oficjalnie uznaje rząd libijskich rebeliantów w Bengazi. Podczas swojej jednodniowej wizyty w Libii Ahmet Davutoglu przyrzekł też przekazanie powstańcom 200 milionów dolarów pomocy finansowej, oprócz ponad 100 milionów przekazanych wcześniej.

Wizyta i oświadczenie ministra miały miejsce dzień po zapowiedzi zamknięcia przedstawicielstwa Ankary w kontrolowanej przez Muamara Kaddafiego stolicy, Trypolisie. Turecki ambasador wyjechał z kraju po rozpoczęciu nalotów w marcu, ale ciągle formalnie reprezentował swój kraj w Libii.

Zmiana kursu

- Kaddafi powinien zrzec się władzy i w kraju powinna nastąpić przemiana polityczna oparta o aspiracje narodu libijskiego - powiedział Davutoglu. - Jedność Libii musi być chroniona - dodał. Minister stwierdził również, iż sam fakt, że przybywa z liczną delegacją do Bengazi, jest wyraźnym sygnałem.

Ankara początkowo sprzeciwiała się prowadzonej przez państwa NATO interwencji w Libii. Jako jedyne muzułmańskie państwo w Sojuszu Turcja starała się zachować dystans wobec ataku. Z czasem obiekcje Anakry zmieniły się diametralnie w poparcie dla zewnętrznej interwencji. Turcja zamroziła aktywa Kaddafiego i ogłosiła nałożenie sankcji na czołowe postacie reżimu. Teraz poszła o kolejny krok dalej.

Źródło: Ria Novosti