Turcja przygotowuje się do stawienia czoła następstwom niepowstrzymanej ofensywy dżihadystów na sąsiadujących z nią ziemiach północnego Iraku, gdzie zagrożona jest liczna turecka społeczność irackiego Kurdystanu i tureckie interesy ekonomiczne.
Premier Turcji, konserwatysta islamski Recep Tayyip Erdogan wezwał w piątek na nadzwyczajną naradę ministra spraw zagranicznych Ahmeta Davutoglu i szefów wywiadu wojskowego. - Nie ogłoszono jednak żadnego komunikatu - podał dziennik "Hurriyet".
Przygotowanie na najgorsze
Oddziały Państwa Islamskiego złożone z religijnych ekstremistów irackich i syryjskich znajdują się już w odległości 45 kilometrów od Ibrilu, stolicy autonomicznego regionu Kurdystanu i kontynuują walki z peszmergami, kurdyjskimi bojownikami. - Wydaje się, że na razie nie ma ryzyka. Jesteśmy wciąż bezpieczni. Jednak można sobie wyobrazić, co się może wydarzyć jutro. Dlatego przygotowaliśmy plany działania na każdą okoliczność - oświadczył w piątek turecki konsul w Ibrilu Mehmet Akif Inam w wypowiedzi dla dziennika "Hurriyet", mówiąc o ewentualnej ewakuacji. W półtoramilionowym Ibrilu mieszka około 200 tys. tureckich obywateli. Region był w ciągu ostatnich lat drugim rynkiem dla tureckiego eksportu, a zarazem jedynym mostem handlowym łączącym Kurdystan z resztą świata.
Radykałowie w natarciu
Ofensywa Państwa Islamskiego, które w czerwcu zagarnęło Mosul i przymierza się do ataku na Bagdad, przecięła najkrótsze połączenie drogowe między Ibrilem a Turcją. Był to ciężki cios dla ponad 2 tys. tureckich przedsiębiorstw działających w tym regionie. Jeśli w maju wartość eksportu ich przedsiębiorstw do Iraku, głównie do Kurdystanu, przekroczyła miliard dolarów, to w lipcu - według tureckiej Rady ds. Eksportu - spadła do 570 milionów dolarów.
Dżihadyści wzięli wówczas jako zakładników 49 pracowników tureckiego konsulatu w Mosulu i członków ich rodzin. Dotąd nie zostali oni zwolnieni. Wszystko wskazuje na to, że Ankara nie chce podejmować zbrojnej interwencji w celu ich uwolnienia, lecz próbuje negocjować.
Nerwowa sytuacja
Według "Hurriyet" kurdyjski Ibril nadal tętni życiem, luksusowe restauracje są wciąż pełne klientów, ale jednocześnie przed stacjami benzynowymi widzi się stumetrowe kolejki - ludzie przygotowują się do ucieczki do Turcji. Na razie całkowicie ewakuowano obóz uciekinierów irackich w Mahmurze i przygotowuje się ewakuację drugiego obozu, w Hazerze, znajdującego się 30 km od Ibrilu. Według raportów organizacji ONZ-owskich w ciągu ostatnich trzech dni ponad 200 tys. Irakijczyków uciekło na północ kraju przed zbliżającymi się wojskami Państwa Islamskiego, szukając schronienia w autonomicznym Kurdystanie.
Autor: mk\mtom\kwoj / Źródło: PAP