- W tej chwili toczy się brutalna ofensywa Rosjan, prowadzona wraz z syryjskim reżimem i wymierzona w ludność cywilną. Działania takie obliczone są na stworzenie korytarza dla PYD, a część operacji lądowej prowadzona jest przez YPG - powiedział Erdogan podczas konferencji prasowej w Ankarze.
"Twór reżimu Asada"
PYD - Partia Unii Demokratycznej - to formacja syryjskich Kurdów; YPG - Ludowe Jednostki Obrony - to zbrojna milicja PYD, którą Ankara uważa za ugrupowanie terrorystyczne.
Erdogan dodał, że PYD i YPG to twór reżimu prezydenta Baszara. Odrzucił też krytykę państw, które potępiły Turcję za ostrzeliwanie Kurdów w Syrii.
- Chcę powiedzieć naszym zachodnim sojusznikom raz jeszcze: YPG i PYD to organizacje terrorystyczne, a historia nie wybaczy tym, którzy im pomogli uformować takie struktury - oznajmił.
Bez porozumienia ws. inwazji
Również we wtorek szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu powiedział dziennikarzom, że nie ma razie porozumienia między państwami regionu w sprawie ewentualnej interwencji wojsk lądowych w Syrii, czego domaga się Arabia Saudyjska i niektóre kraje europejskie.
- Jeśli operacja taka miałaby dojść do skutku, to musiałaby być prowadzona wspólnie, tak jak ataki lotnictwa koalicji (...). Koalicja nie poddała tej kwestii pod poważną debatę - dodał, odnosząc się do działań walczącej z tzw. Państwem Islamskim koalicji pod egidą USA.
W poniedziałek premier Turcji Ahmet Davutoglu zapowiedział, że Ankara nie pozwoli, by miasto Azaz w północnej Syrii dostało się pod kontrolę kurdyjskiej milicji YPG. Zagroził "najostrzejszą reakcją", gdyby Kurdowie próbowali zbliżyć się do tego miasta.
Napięcia między USA i Turcją
Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). USA, które nie traktują YPG jako organizacji terrorystycznej, udzielają jej wsparcia wojskowego w walce z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego w Syrii. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP