Władze Turcji nakazały zatrzymanie 82 członków personelu wojskowego za powiązania z przebywającym od lat w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem. Według Ankary to on stał za udaremnionym zamachem stanu w 2016 roku - poinformowała turecka agencja Anatolia.
Operacja została przeprowadzona w 39 prowincjach kraju i do tej pory zatrzymano już 63 osoby. Spośród 82 podejrzanych 70 to wojskowi w służbie czynnej - przekazała we wtorkowej depeszy agencja Anatolia.
Nakazy aresztowania zostały wydane przez głównego prokuratora w prowincji Izmir na zachodzie Turcji. Prokuratura podjęła również kroki w celu zwolnienia ze służby 848 członków personelu wojskowego, w tym wysokich rangą oficerów, za powiązania z siatką Fethullaha Gulena.
Kary dożywotniego więzienia
W zeszłym tygodniu sąd w Ankarze skazał 337 osób, w tym oficerów i pilotów tureckich sił powietrznych, na kary dożywotniego więzienia w głównym procesie w sprawie udaremnionej próby puczu z 2016 roku, wymierzonej w prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Osoby te zostały uznane za winne w szczególności "próby obalenia porządku konstytucyjnego", "usiłowania zabójstwa prezydenta" i "umyślnych zabójstw".
Ponadto 60 osób zostało skazanych na różne kary pozbawienia wolności. 75 zostało z kolei uniewinnionych. W procesie oskarżonych było ponad 470 osób.
Kaznodzieja z Pensylwanii
Fethullah Gulen, były sojusznik prezydenta Erdogana, który od 1999 roku żyje na dobrowolnej emigracji w amerykańskiej Pensylwanii, konsekwentnie zaprzecza, że był zaangażowany w pucz. W Turcji kaznodzieja jest sądzony zaocznie.
Od czasu nieudanego puczu, w trakcie którego zginęło - według oficjalnych danych - 251 osób, a ponad 2000 zostało rannych, władze nieustannie tropią zwolenników Gulena i rozpętały czystki na skalę niespotykaną we współczesnej historii Turcji. Aresztowano kilkadziesiąt tysięcy osób, a ponad 140 tysięcy zwolniono z pracy lub zawieszono. Fale aresztowań trwają, chociaż ich tempo zmalało.
Źródło: PAP