25 lipca Kais Saied zawiesił parlament na 30 dni i zdymisjonował premiera Hiszama Meszisziego. Nakazał rozprawienie się z korupcją dotyczącą 460 biznesmenów oraz zlecił śledztwo w sprawie rzekomego nielegalnego finansowania partii politycznych.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Według Saieda działania te były konieczne w celu ratowania kraju przed upadkiem. Prezydent podkreślał, że jego decyzje zostały podjęte zgodnie z konstytucją i nie stanowią zamachu stanu.
Prezydent przedłużył także zawieszenie immunitetu parlamentarzystów - podała jego administracja, dodając w komunikacie, że Saied wygłosi przemówienie do narodu w najbliższych dniach. Więcej szczegółów nie przekazano.
Bez premiera i mapy drogowej
Miesiąc po politycznej interwencji prezydent nie mianował jeszcze nowego premiera ani nie ogłosił mapy drogowej, której domagają się zachodni sojusznicy i kluczowi gracze w Tunezji, w tym potężna UGTT (Powszechna Tunezyjska Unia Pracy) - przypomniała agencja Reutera.
Wydaje się, że Saied ma szerokie poparcie społeczne w kraju, gdzie lata niewłaściwego sprawowania rządów, korupcji i paraliżu politycznego zostały spotęgowane przez śmiertelny wzrost liczby przypadków COVID-19. Jednak posunięcia prezydenta wzbudziły wśród niektórych Tunezyjczyków zaniepokojenie przyszłością systemu demokratycznego, który kraj przyjął po rewolucji z 2011 roku, która wywołała arabską wiosnę - dodał Reuters.
Tunezja jest sparaliżowana kryzysem gospodarczym naznaczonym galopującą inflacją i wysokim bezrobociem, a także wzrostem zakażeń koronawirusem.
Autorka/Autor: tas\mtom
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Hussein Eddeb/Shutterstock.com