Trzy dni na rozwiązanie parlamentu. Władze odrzucają ultimatum

"Widać i czuć napięcie". Protesty w Mołdawii oczami Reportera 24
"Widać i czuć napięcie". Protesty w Mołdawii oczami Reportera 24
Robert Mirek Hoffman | Kontakt 24
Mołdawia ma problemRobert Mirek Hoffman | Kontakt 24

Jedna z czołowych grup opozycyjnych Mołdawii zażądała rozwiązania w ciągu trzech dni parlamentu i przeprowadzenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Przedterminowych wyborów w przeddzień domagano się na masowej antyrządowej demonstracji.

Ultimatum postawione władzom przez manifestantów "wygasa w czwartek 28 stycznia o godzinie 17 (16 czasu polskiego) - powiedział agencja AFP Andrei Nastase - lider opozycyjnej platformy obywatelskiej Godność i Prawda, która była współorganizatorem niedzielnej demonstracji.

W niedzielę w Kiszyniowie manifestowało ok. 40 tysięcy ludzi - zarówno z prawej, jak i lewej strony sceny politycznej, przedstawiciele i prounijnych i prorosyjskich sił. Domagali się rozwiązania parlamentu i zorganizowania przedterminowych wyborów. Przez trzy dni władze mają "wystarczająco dużo czasu, by wypracować i podjąć niezbędne decyzje" - orzekł Andrei Nastase, który uważa, że wybory takie są ważne z punktu widzenia poszanowania prawa. Zdaniem Nastasego dialog jest niemożliwy w sytuacji "uzurpowania władzy, a to jest przypadek Mołdawii". - Nie będzie dialogu z władzami, jeżeli nie są spełnione żądania demonstrantów - powiedział lider ugrupowania opozycji. Rzecznik parlamentu Andrian Candu powiedział w niedzielę, że parlament jest gotów omówić z liderami opozycji wszelkie problemy". Przedterminowe wybory uznał jednak za decyzję "niedobrą dla Mołdawii".

Polityczne turbulencje

Kryzys polityczny w tym kraju trwa mimo zaprzysiężenia nowego rządu. Licząca ok. 3,5 mln mieszkańców Mołdawia nie miała rządu od 29 października ub.r., gdy na skutek wotum nieufności i wśród oskarżeń o korupcję upadł gabinet Valeriu Streleta. Uroczystość zaprzysiężenia nowego rządu Pavla Filipa, na którą nie wpuszczono dziennikarzy, odbyła się w ubiegłym tygodniu, w nocy ze środy na czwartek w rezydencji prezydenta Nicolae Timoftiego. Mołdawianie protestują przeciw obniżeniu standardu życia i uważają, że proeuropejskim ugrupowaniom, które sprawują władzę od 2009 roku, nie udało się zrealizować koniecznych reform. Domagają się też dogłębnego śledztwa w sprawie afery, przez którą z mołdawskich banków, w niewyjaśniony nadal sposób, przed wyborami w 2014 roku zniknęło ok. 1,5 mld dolarów, równowartość jednej ósmej PKB kraju. Skandal bankowy zaostrzył kryzys gospodarczy w Mołdawii. Osłabił też mołdawską walutę, obniżając poziom życia wielu mieszkańców.

Autor: mtom / Źródło: PAP