"Traktujecie nas jak wrogów". Bliscy ofiar katastrofy na Jangcy mają dość władz


Bliscy ofiar katastrofy statku pasażerskiego na rzece Jangcy są coraz bardziej sfrustrowani działaniem władz i chaosem informacyjnym towarzyszącym akcji ratunkowej. W piątek na konferencję prasową z udziałem urzędników wtargnęła 71-letnia Xia Yunchen. - Traktujecie nas jak wrogów. Musicie być bardziej ludzcy - apelowała, zanim nie wyprowadzono jej z sali.

W poniedziałek wieczorem na rzece Jangcy zatonął statek pasażerski z 456 osobami na pokładzie. Ocalało jedynie 14 osób. Akcja ratunkowa była bardzo trudna, bo statek tkwił kilem do góry w mętnej wodzie na głębokości ok. 15 m. Poważną przeszkodą była również pogoda - silny wiatr i intensywne opady deszczu. Mimo wysiłków służb, z każdą chwilą malały szanse na odnalezienie żywych osób. W czwartek poinformowano, że wysiłki skoncentrowane są na wydobyciu ciał z wraku.

Do tej pory udało się znaleźć 103 ciała.

"Traktujecie nas jak wrogów"

Wśród krewnych pasażerów narasta frustracja, głównie z powodu chaosu informacyjnego towarzyszącego akcji ratunkowej.

71-letnia Xia Yunchen nie mogła powstrzymać emocji i w piątek wtargnęła na konferencję prasową z udziałem urzędników. Kobieta zaczęła krzyczeć i domagać się informacji. Na pokładzie statku znajdowali się jej siostra i szwagier.

- Traktujecie nas jak wrogów - zarzucała urzędnikom. - Płacimy podatki. Popieramy rząd. Zmieńcie lepiej podejście. Jesteście tutaj, by służyć obywatelom. Musicie być bardziej ludzcy - mówiła, zanim nie została wyprowadzona z konferencji.

Xia powiedziała dziennikarzom, że chciała przyjść na konferencję, by usłyszeć, co mają do powiedzenia przedstawiciele rządu. Domagała się również rzetelnego śledztwa, bo - jak stwierdziła - wielu krewnych ofiar ma wątpliwości, czy do tragedii rzeczywiście doprowadziły złe warunki atmosferyczne.

Krewni domagają się odpowiedzi

Na miejsce tragedii przyjechało ponad tysiąc bliskich ofiar katastrofy.

- Moja nadzieja pozostaje niezmienna: chcę jeszcze raz ujrzeć matkę - mówił w rozmowie z Reutersem Zhang Junmin.

Wielu krewnych pasażerów zgromadziło się przed krematorium, domagając się wpuszczenia do środka. Wejścia pilnowała jednak policja i początkowo odmówiono im wstępu. Jak zauważa Reuters, zezwolono na to dopiero wtedy, gdy na miejscu pojawiła się duża grupa zagranicznych dziennikarzy.

Trwa dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy. Ocaleli z niej kapitan statku i starszy mechanik twierdzą, że jednostka napotkała na swej drodze cyklon i zatonęła w ciągu zaledwie dwóch minut.

Nadal nie wiadomo jednak, dlaczego mimo bardzo złej pogody statek nie przerwał rejsu i nie zawinął do pobliskiego portu. Ze zdjęć satelitarnych wynika ponadto, że ok. godz. 21.20 czasu miejscowego, na 10 minut przed katastrofą, jednostka z niewyjaśnionych powodów wykonała nagły zwrot.

Autor: kg\mtom / Źródło: reuters, pap