36-letni mężczyzna zginął na festiwalu w hiszpańskim Vigo, gdy ramię wiozącej go karuzeli upadło w trakcie jazdy. Ranna została również jego partnerka. Lokalne władze wszczęły dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku.
Do tragedii doszło podczas festiwalu Matamá w mieście Vigo około drugiej w nocy w niedzielę. Na znajdującej się tam dużej karuzeli Saltamontes (hiszp. konik polny) w trakcie działania jedno z jej ramion nagle odłamało się, gwałtownie opadło, a wagonik na jego końcu uderzył o ziemię. Siedzący w wagoniku 36-letni mężczyzna wypadł ze swojego miejsca, a jego głowa utknęła pomiędzy barierką atrakcji i siedzeniem - podał dziennik "La Voz de Galicia", powołując się na służby, które interweniowały na miejscu.
Na ziemię wypadła też siedząca przy 36-latku jego partnerka. Kobieta początkowo straciła przytomność, później jednak odzyskała ją i jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ratownikom nie udało się natomiast uratować życia jej partnera.
Miejscowe władze poinformowały w sobotę o wszczęciu dochodzenia, mającego ustalić przyczyny wypadku. Media nie precyzują, który dokładnie element konstrukcji uległ awarii - czy było to samo ramię, czy też część jego mechanizmu napędowego.
Śmierć na festiwalu
Lokalne media piszą o "zamieszaniu" w związku z "tłokiem" na miejscu zdarzenia. W czasie gdy doszło do tragedii, na festiwalu występował popularny piosenkarz Kiko Rivera. Artysta przekazał później w mediach społecznościowych, że "zszokowany doniesieniami" po wypadku przerwał koncert. Złożył również kondolencje rodzinom poszkodowanych.
W mediach pojawiły się także relacje świadków tragedii. Mieszkająca w okolicy Ana Belén Prieto w rozmowie z "La Voz de Galicia" mówiła o wiadomości, jaką otrzymała od córki o godz. 3:30 w nocy. - Była przestraszona, wszystko brzmiało bardzo dramatyczne, ona i jej przyjaciele płakali, to było straszne - relacjonowała kobieta.
ZOBACZ TEŻ: Chwile grozy kilkadziesiąt metrów nad ziemią
Źródło: La Voz de Galicia
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SALVADOR SAS