Władze Stanów Zjednoczonych poinformowały, że mają dowody iż to pakistańscy talibowie stoją za nieudaną próbą zamachu na Times Square w Nowym Jorku. Wcześniej talibowie w oświadczeniu przyznawali się do próby zamachu, a Amerykanie dementowali to doniesienie.
Informacją o powiązaniu zamachowca z pakistańskimi talibami podzielił się amerykański prokurator generalny Eric Holder podczas wywiadu dla programu "This Week" w telewizji ABC.
- Teraz mamy uzyskaliśmy dowody, które pokazują, że pakistańscy talibowie stali za atakiem - stwierdził. Jego zdaniem pomogli oni w realizacji spisku i "prawdopodobnie pomogli go finansować', a zatrzymany Amerykanin pracował zgodnie z ich wskazówkami. Holder podkreślił jednocześnie, że nie znaleziono nic, co by sugerowało, że władze w Islamabadzie wiedziały o przygotowanym zamachu.
Słowa Holdera wkrótce spotkały się z odzewem z Waszyngtonu. Doradca Białego Domu ds. zwalczania terroryzmu John Brennan powiedział CNN, że "wygląda na to, że (Shahzad) pracował na rzecz TTP (the Pakistani Taliban), pakistańskich talibów". - Ta organizacja jest blisko związana w Al-Kaidą. To jest coś, co traktujemy bardzo poważnie - dodał Brennan.
Jeśli niedzielne doniesienia się potwierdzą, będzie to pierwszy przypadek, gdy pakistańscy talibowie brali udział w spisku na terenie Stanów Zjednoczonych.
Wcześniej burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg i nowojorska policja odrzucali twierdzenia talibów, że to oni stoją za spiskiem.
Podejrzany w rękach władz
Urodzony w Pakistanie obywatel amerykański Faisal Shahzad został oskarżony o próbę dokonania zamachu w Nowym Jorku. Mężczyzna próbował uciec z USA do Jemenu, a stamtąd planował podróż do Pakistanu. Zatrzymano go w ostatniej chwili na lotnisku JFK.
Po aresztowaniu Shahzad współpracował w z amerykańskimi śledczymi. Przyznał się m.in. do tego, że przeszedł szkolenie z budowy bomb w pakistańskim regionie Waziristan.
Źródło: BBC