- Odkryłam, że to pokorny człowiek. Tak wspaniały, że chcę o nim opowiedzieć - mówiła podczas francuskiej kampanii prezydenckiej aktorka Julie Gayet, jak się teraz okazało - kochanka Francoisa Hollande'a. Do archiwalnego nagrania sprzed dwóch lat dotarli dziennikarze.
W trakcie wyborów prezydenckich we Francji w 2012 roku 40-letnia wówczas aktorka mocno zachwalała kandydaturę Hollande'a. - Byłam na uroczystości, gdy przemawiał. To magiczne doznanie. Jego przemowa miała wielką moc. To jego praca, a nie występ - mówiła Gayet.
- Odkąd go poznałam, nie zmienił się. Jest stały, a ta stałość sprawia, że jest silny. Co powie, to zrobi - zachwalała aktorka.
Pierwsze spotkanie
Julie Gayet opowiadała też o pierwszym i kolejnych spotkaniach z przyszłym prezydentem. - Pewnego dnia spotkaliśmy się w kawiarni, w kinie. On tam był. Po moim występie zapamiętał o czym rozmawialiśmy, co rzadko się zdarza. A on pamiętał i potem przywołał to - wychwalała Hollande'a aktorka. - Gdy rozmawiasz z nim na temat kina, on wie, co mówi. Ma dużą wiedzę. Potrafi mówić na każdy temat. Tym mi zaimponował - dodała.
Ówczesny kandydat socjalistów zrobił na Gayet duże wrażenie - Odkryłam, że to pokorny człowiek. Tak wspaniały, że chcę o nim opowiedzieć - stwierdziła.
Skandal z prezydentem
W zeszłym tygodniu magazyn "Closer" napisał o romansie prezydenta Francji z aktorką. Dzień po upublicznieniu informacji o romansie Hollande'a oficjalna partnerka prezydenta, dziennikarka Valerie Trierweiler, trafiła do szpitala z powodu "bardzo silnego wstrząsu emocjonalnego".
Na wtorkowej konferencji prasowej Francois Hollande wyraził "totalne oburzenie na publikację magazynu" oraz stwierdził, że "sprawy prywatne należy rozwiązywać prywatnie". Dodał też, że cała sprawa wyjaśni się przed rozpoczynającą się 11 lutego wizytą w Stanach Zjednoczonych.
Autor: dln/jk / Źródło: ENEX, PAP