Amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Czechach jeszcze nie ma, ale już zainteresowała ona zagranicznych szpiegów - pisze dziennik "Lidove Noviny" powołując się na raport czeskiego wywiadu.
W raporcie tym napisano między innymi, że "wojskowe służby informacyjne dowiedziały się o konkretnym zainteresowaniu informacjami dotyczącymi prawdopodobnej budowy amerykańskiego urządzenia przeciwrakietowego (czy jego części) na terytorium Republiki Czeskiej".
- To naturalne. Nie mogło to umknąć uwadze Rosjan i nie tylko. Zakładam, że interesują się nią (tarczą) również służby z innych byłych republik radzieckich oraz tych krajów, przeciw którym radar ma być wymierzony - zauważył były szef czeskiego wywiadu wojskowego Andor Szandor.
- Raczej byłbym zaskoczony, gdyby wojskowe służby informacyjne nic takiego nie wykryły. To byłoby alarmujące - dodał szef komisji obrony w czeskim parlamencie Jan Vidim.
"Lidove Noviny" piszą też, że większość szpiegów zajmujących się sprawą tarczy pracuje pod przykrywką działalności dyplomatycznej. - Mogą to być pomocnicy attaché wojskowych czy pracownicy ambasad. Monitorują nastroje, spotykają się z władzami miejscowości, gdzie radar ma stanąć, zapewniają informacje o medialnym odbiorze radaru czy stanowisku konkretnego kraju - powiedział dla wydawanej w Brnie gazety Szandor.
Tarcza w Europie Stany Zjednoczone chcą ulokować w Europie Środkowej tarczę antyrakietową. W Polsce miałyby się znajdować wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar. Jako państwa, przeciwko którym wymierzona jest tarcza, wymienia się najczęściej Iran i Koreę Północną, choć zagrożenie ze strony tego drugiego kraju znacznie się zmniejszyło po zgodzie Phenianu na wygaszenie reaktora w Jongbion.
Zdecydowanym przeciwnikiem wybudowania w Polsce i Czechach tarczy jest Rosja. Moskwa uważa, że jej rozmieszczenie w centralnej Europie zachwiałoby równowagą sił pomiędzy nią a Stanami Zjednoczonymi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24