Tankowiec w rękach piratów

 
Morze u wybrzeży Afryki do spokojnych nie należy

Japoński statek pod panamską banderą, prawdopodobnie tankowiec, to najnowsza zdobycz somalijskich piratów grasujących u wybrzeży Afryki. Tokio próbuje znaleźć kontakt z porywaczami.

- Próbujemy ustalić, jakie żądania mają porywacze i ilu marynarzy było na pokładzie statku - mówi Andrew Mwangura z organizacji nadzorującej szlaki morskie u wybrzeży wschodniej Afryki.

Dla Mwangury porwanie nie jest zaskoczeniem, wie już nawet, którzy piraci go dokonali: - W regionie istnieje pięć doskonale zorganizowanych grup. Już wiemy, która stoi za tym porwaniem. Na więcej szczegółów trzeba jednak poczekać.

Japoński tankowiec to nie pierwsza porwana jednostka w rejonie Somalii. W ostatnich tygodniach zaginął jeszcze kontenerowiec pod banderą Komorów, statek z Tajwanu i trzy tanzańskie rybackie trawlery.

Afrykańscy piraci nie mają nic wspólnego z romantycznymi buntownikami z Karaibów znanymi z powieści i hollywoodzkich filmów. Atakują brutalnie i bez pardonu, a ich statki mają mało wspólnego z majestatycznymi fregatami - za pomocą kilku nowoczesnych i superszybkich motorówek są w stanie błyskawicznie sterroryzować załogę prawie każdej nieuzbrojonej jednostki.

Marynarze ostrzegają: od wybrzeży Somalii należy trzymać się z dala, najlepiej nie bliżej jak 200 mil morskich od lądu.