Łodzie i samoloty japońskiej straży wybrzeża walczą z pożarem, który wybuchł po eksplozji na tankowcu. Ewakuowano ośmiu członków załogi, jeden jest zaginiony. Władze nie podają, czy tankowiec był pusty, czy przewoził ropę.
Do wybuchu doszło w czwartek rano na tankowcu Shoko Maru niedaleko portu Himeji w zachodniej Japonii, około 75 km na zachód od Osaki.
Jak poinformował Kenji Nakajima, oficer łącznikowy Straży Wybrzeża, ratownicy uratowali ośmiu z dziewięciu członków załogi statku. Trzech z nich zaraz po dostarczeniu do portu zostało zabranych karetkami pogotowia do szpitala. Dziewiąty członek załogi tankowca wciąż jest uznawany za zaginionego.
Ryzyko skażenia środowiska?
Początkowo władze nie informowały, czy tankowiec ma pod pokładem ropę, co niosłoby duże ryzyko skażenia środowiska. Państwowa telewizja NHK podała, że statek ma puste zbiorniki. Straż Wybrzeża informuje natomiast, że wciąż próbuje ustalić, czy i co znajdowało się pod pokładem oraz co było powodem eksplozji.
Nad płonącym Shoko Maru unosi się słup dymu, wokół tankowca ustanowiono strefę zamkniętą. Nie ma zagrożenia dla innych statków, ponieważ Shoko Maru znajduje się poza portem.
Autor: //gak / Źródło: CNN