Pakistańscy talibowie zagrozili atakami na indyjskie cele w zemście za przeprowadzoną dzień wcześniej egzekucję jedynego ocalałego sprawcy zamachów w Bombaju w 2008 roku. Terroryści oznajmili, że są "zszokowani" straceniem ich towarzysza.
Pakistańczyk Mohammed Ajmal Kasab został w środę stracony przez powieszenie w więzieniu w Pune, w stanie Maharasztra.
Kasab był jednym z 10 terrorystów, którzy w listopadzie 2008 roku zaatakowali hotele, restauracje, dworzec kolejowy i centrum kultury żydowskiej w Bombaju. Zginęło wówczas 160 osób.
"Oddajcie ciało"
Bezpośrednio po egzekucji przedstawiciele pakistańskich talibów mieli oznajmić, że są "zszokowani". - Muzułmanin został powieszony na ziemi Hindusów, to wielka strata - oznajmił rzecznik ugrupowania.
- Postanowiliśmy wziąć na cel Hindusów, aby pomścić Ajmala Kasaba - powiedział dzień później rzecznik pakistańskich talibów Ehsanullah Ehsan. Zażądał, by Indie zwróciły ciało straconego. - Jeśli nie zwrócą jego ciała nam albo jego rodzinie, sami będziemy chwytać Hindusów i potem nie oddamy ich ciał - ostrzegł. Dodał, że talibowie będą "wszędzie" atakować indyjskie cele.
Lokalne zagrożenie Zbliżeni do Al-Kaidy talibowie są uważani za jedno z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa w Pakistanie, przypisuje im się wiele zamachów samobójczych na terenie kraju. Nie przeprowadzili natomiast większych ataków za granicą. Kasabowi postawiono 86 zarzutów, w tym morderstwa i wypowiedzenia wojny państwu indyjskiemu. Akt oskarżenia liczył ponad 11 tys. stron. Środowa egzekucja była pierwszą w Indiach od 2004 roku. Na wiadomość o straceniu Pakistańczyka na ulicach indyjskich miast ludzie odpalali fajerwerki i wręczali sobie słodycze.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP, Reuters