Takich listów jeszcze nie było. Ruszyła operacja "utrącić Trumpa"

Rubio, mimo, że zawiesił kampanię, próbuje zatrzymać TrumpaDAN ANDERSON/PAP/EPA

Pomimo zawieszenia swojej kampanii, ubiegający się o prezydencką nominację republikanów senator z Florydy Marco Rubio chce zatrzymać głosy każdego z delegatów, których zdobył w czasie prawyborów. Można to odczytywać jako element strategii, która ma doprowadzić do zablokowania prezydenckiej nominacji dla Donalda Trumpa na konwencji wyborczej Partii Republikańskiej.

Telewizja NBC News dotarła do listu, który senator Rubio skierował do przewodniczącego Partii Republikańskiej w stanie Alaska.

"Piszę ten list, aby poinformować Pana, że moja decyzja o zawieszeniu kampanii prezydenckiej nie ma intencji uwolnienia żadnego z delegatów na lipcową konwencję Partii Republikańskiej przypisanych do głosowania na mnie w wyniku prawyborów w Pana stanie. Życzę sobie, aby przypisani mi delegaci pod Pana przewodnictwem zagłosowali na mnie przynajmniej w pierwszej turze głosowania podczas ogólnokrajowej konwencji" - napisał Marco Rubio.

Stanowy przewodniczący partii Peter Goldberg przychylił się do prośby byłego kandydata. W prawyborach na Alasce Rubio uzyskał 15,1 proc. głosów, co dało mu 5 partyjnych delegatów.

Taką samą prośbę Rubio wysłał do 21 innych stanów i terytoriów zależnych, w których zdobył poparcie delegatów. Według Goldberga większość stanów jest skłonna do poparcia prośby senatora.

Zawiesił kampanię

Rubio, wspierany przez znaczną część partyjnego establishmentu, którzy widzieli w nim alternatywę dla Donalda Trumpa, ogłosił, że zawiesza kampanię prezydencką po porażce w prawyborach w swoim stanie. Senator z Florydy zdobył w prawyborach 171 delegatów. Zwykle kiedy kandydat zawiesza kampanię, zwalnia to uzyskanych wcześniej delegatów z obowiązku poparcia jego kandydatury w czasie ogólnokrajowej konwencji, która wskazuje kandydata na prezydenta.

Współpracownik senatora Alex Burgos powiedział w rozmowie z MSNBC, że Rubio nie jest już kandydatem, ale chce dać wyborcom szansę zatrzymania nominacji Donalda Trumpa na kandydata republikanów.

Niektórzy przedstawiciele partyjni są zaskoczeni decyzją Rubio. Zwykle kandydaci „zawieszają” kampanię, zamiast ją zakończyć w celu uporządkowania dokumentacji i rachunków za prowadzenie kampanii. - Żaden kandydat nigdy nie zawiesił kampanii i nie zaznaczał, że chce zatrzymać swoich delegatów - mówił pragnący zachować anonimowość wpływowy przedstawiciel republikanów.

Gra na sporną konwencję

Ruch Rubio może być elementem wewnątrzpartyjnej rozgrywki mającej na celu doprowadzenie do tzw. contested convention (spornej konwencji), podczas której delegaci mogą nominować zupełnie nowego kandydata partii w zaplanowanych na 8 listopada wyborach prezydenckich.

Aby uzyskać partyjną nominację na kandydata na prezydenta pretendent musi zdobyć poparcie 1237 delegatów partii. Donald Trump ma w tym momencie poparcie 736 delegatów, pozostawiając w tyle senatora z Teksasu Teda Cruza (463 delegatów) i gubernatora Ohio Johna Kasicha (143 delegatów).

Jednak jeśli żaden z kandydatów nie uzyska wymaganego poparcia to podczas ogólnokrajowej konwencji delegaci tylko w pierwszym głosowaniu są zobowiązani głosować lojalnie wobec kandydata, którego reprezentują, bo wygrał w ich okręgu.

Jeśli kandydat nie dostanie ponad 50 proc. głosów, to potrzebne będzie drugie, a może i trzecie głosowanie, przy czym delegaci mieliby już pełną swobodę w kwestii tego, jak głosować.

Zanim Rubio zawiesił kampanię zdobył 171 delegatów na partyjną konwencjętvn24.pl

Bezowocna walka

Plan Rubio i części partyjnego establishmentu może jednak się nie powieść. Najważniejsze w kontekście zatrzymania Trumpa prawybory będą miały miejsce 19 i 26 kwietnia na wschodnim wybrzeżu USA. Prawybory przeprowadzone zostaną w Maryland, Nowym Jorku, Connecticut, Delaware, Pensylwanii i na Rhode Island. Stawką jest 267 głosów delegatów.

7 czerwca ostatnia seria prawyborów. Wtedy głosowanie odbędzie się w pięciu stanach, w tym w Kalifornii, gdzie do zgarnięcia jest aż 172 delegatów. W stanie obowiązuje zasada "zwycięzca bierze wszystko" - ten kto zdobędzie najwięcej głosów zdobywa wszystkie głosy delegatów.

[object Object]
"Świat się bardzo zepsuł w mijającym roku"tvn24
wideo 2/20

Autor: kło//gak / Źródło: NBC News, tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: DAN ANDERSON/PAP/EPA

Tagi:
Raporty: