38-letnia Paetongtarn Shinawatra, która pełni funkcję premiera od ponad dziesięciu miesięcy, została we wtorek zawieszona w obowiązkach. Petycja senatorów będzie rozpatrywana przez komisję etyki, polityczce grozi dymisja. Rozmowa telefoniczna, która zbulwersowała opinię publiczną, dotyczyła niedawnego incydentu na granicy. 28 maja doszło do starcia wojsk kambodżańskich z tajlandzkimi, podczas którego zginął żołnierz z Kambodży.
Jak podaje CNN, Shinawatra podczas rozmowy telefonicznej zachowywała się w sposób "uniżony", skrytykowała działania tajlandzkiego dowódcy wojskowego, a byłego premiera Kambodży, Hun Sena, nazwała "wujkiem". Miała również zapewnić, że "jeśli czegoś chce, wystarczy, żeby jej powiedział". Hun Sen był jednym z przywódców Czerwonych Khmerów, rządził Kambodżą przez 38 lat, do 2023 roku. Władzę sprawował w sposób autokratyczny, po czym przekazał ją najstarszemu synowi.
Po tym, jak wyciekł zapis rozmowy telefonicznej przeprowadzonej 15 czerwca przez Shinawatrę z kambodżańskim politykiem, obywatele Tajlandii wyszli na ulice Bangkoku i żądali odwołania polityczki z funkcji premiera. Mieli transparenty z hasłem "premier jest wrogiem państwa".
Premierka broni swojej rozmowy
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Paetongtarn Shinawatra mówiła, że "jej intencje były więcej niż w 100 procentach szczere, i działała dla kraju, obrony suwerenności i ochrony żołnierzy". Przyznała też, że akceptuje decyzję Sądu Konstytucyjnego oraz "przeprasza wszystkich obywateli, którzy mogą czuć się nieswojo lub są zdenerwowani w związku z sytuacją".
Dodała również, że próbowała rozładować napięcie, prywatna rozmowa "nigdy nie powinna zostać upubliczniona", a ona stosowała "technikę negocjacyjną", podaje stacja CNN. Pomimo napięć między krajami, relacja rodzin Hun Sen i Paetongtarn trwa od dziesięcioleci, przypomina stacja BBC.
Parlament wybrał 38-latkę na stanowisko premiera po tym, jak poprzedni szef rządu, Srettha Thavisin, został usunięty przez Trybunał Konstytucyjny za naruszenie zasad etyki.
Historyczny konflikt
Tajlandia i Kambodża mają wspólną granicę o długości 817 kilometrów, a relacje są skomplikowane i pełne napięć. Historyczne tło sporu toczy się wokół świątyni Preah Vihear. Zarówno Kambodża, jak i Tajlandia roszczą sobie do niej prawo. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości ONZ przyznał świątynię Kambodży w 1962 roku, jednak nigdy w jasny sposób nie określono, do kogo należy teren wokół niej. Do zaostrzenia sporu doszło w 2008 roku, gdy Bangkok najpierw poparł, a następnie odrzucił propozycję Phnom Penh, aby świątynię wpisać na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W ostatnich miesiącach stosunki między Bangkokiem i Phnom Penh znacząco pogorszyły się za sprawą masowo powstających przy granicy z Tajlandią tzw. centrów scamu, czyli central organizujących oszustwa internetowe lub telefoniczne.
Autorka/Autor: zeb//az
Źródło: BBC, CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT