Zmarł postrzelony podczas zamieszek w Bangkoku 15-letni Warit Somnoi. Zamieszki wybuchły podczas antyrządowej demonstracji. Chłopiec od połowy sierpnia pozostawał w śpiączce. Był podłączony do respiratora.
15-letni Warit Somnoi został postrzelony 16 sierpnia przed posterunkiem policji w stołecznej dzielnicy Din Daeng, gdy po antyrządowej demonstracji doszło do ulicznych walk młodych protestujących ze służbami bezpieczeństwa. Lekarze w publicznym szpitalu Rajavithi, do którego trafił ranny nastolatek, początkowo szacowali jego wiek na około 20 lat. Jak poinformowali, chłopak został przywieziony przez karetkę z pociskiem tkwiącym w górnej części szyi.
"Dlaczego ci, którzy walczą o lepsze życie dla swojego pokolenia, muszą umierać?" – napisał na Twitterze Rangsiman Rome z opozycyjnej partii MFP, informując o zgonie młodego demonstranta.
Policja zaprzecza
Policja wielokrotnie zaprzeczyła, że to funkcjonariusze postrzelili chłopaka. Wypierała się także używania ostrej amunicji do rozpędzania antyrządowych marszów. Wiadomo jednak, że mundurowi strzelali do demonstrantów z broni gładkolufowej, używając gumowych pocisków.
Zastępca szefa stołecznej policji Piya Tawichai poinformował, że śledczy przeprowadzili badania usuniętej z ciała nastolatka kuli, by ustalić kaliber i typ broni, z której padły strzały. Jak dodał, z związku ze sprawą postawiono w stan oskarżenia 28-letniego mężczyznę. Politycy opozycji i prodemokratyczni aktywiści domagają się ukarania sprawcy, nie milkną także głosy tych, którzy jako prawdziwych winowajców wskazują policjantów.
Brutalne starcia ze służbami
Od sierpnia w stołecznej dzielnicy Din Daeng regularnie dochodzi do brutalnych starć. W pobliżu znajduje się dom premiera Prayutha, którego dymisji od przeszło roku bezskutecznie domagają się aktywiści. Do rozpędzania protestów służby wielokrotnie używały gumowych kul, gazu łzawiącego i armatek wodnych. Niektórzy z protestujących atakowali policję petardami i kamieniami. Płonęły także policyjne samochody i uliczne stoiska.
Według doniesień tajlandzkich mediów tej samej nocy, której postrzelony został Somnoi, poważne obrażenia odniosło co najmniej sześcioro demonstrantów, a połowa – w tym czternasto- i szesnastolatek – trafiła do szpitali z ranami postrzałowymi.
Latem organizacje broniące praw człowieka wezwały tajlandzkie władze do ograniczenia brutalności podległych im służb i wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych za postrzelenia.
Protesty w Tajlandii
Zapoczątkowane przez ruchy studenckie antyestablishmentowe wystąpienia trwają w Tajlandii od 2020 roku. Ich uczestnicy żądają ustąpienia blisko związanego z armią rządu oraz zmian w konstytucji i reform politycznych, w tym ograniczenia roli króla.
Wiosną 2021 roku masowe demonstracje straciły na sile po wzroście liczby zachorowań na COVID-19, aresztowaniu najważniejszych przywódców studenckiego ruchu i jego wewnętrznych podziałach.
Na czoło protestów wysunęli się wówczas działacze innych organizacji, w tym tzw. "czerwonych koszul" oraz nieformalnych grup młodych ludzi pochodzących z robotniczych rodzin mieszkających w ubogich dzielnicach Bangkoku. To właśnie te ostatnie ugrupowania, w tym organizacja o nazwie "Thalugaz", są wiązane z ulicznymi walkami.
Źródło: PAP